Policja założyła w tej sprawie kilka podsłuchów. Nagrywała m.in. rozmowy braci Likusów - potentatów na krakowskim rynku nieruchomości. Bracia mieli starać się o państwowe zlecenia, którymi później zainteresowała się prokuratura. Chodziło o domniemane nieprawidłowości przy remoncie Rynku Głównego w Krakowie i przy inwestycjach w kilku zabytkowych kamienicach.

Wicepremier Giertych miał więc być podsłuchany przypadkowo, gdy rozmawiał przez telefon z jednym z braci. Gazeta nie podaje z którym. Nie wiadomo też, kiedy odbyła się rozmowa i czego dotyczyła. Dziennikarzom nie potwierdziła tego prokuratura. Dziennik powołuje się jedynie na dwa tajemnicze źródła policyjne.

Jeden z rozmówców miał powiedzieć dziennikarzom: "Zapis trafił szybko do prokuratury. Nikt nie chciał mieć do czynienia z tą bombą. Sprawa ucichła. Ostatnio część policjantów zajmujących się sprawą przeniesiono do innych zajęć".