"Mam nadzieję na szybkie wyjaśnienie sprawy" - powiedział w TVN 24 Jacek Kurski. "Mam olbrzymi szacunek dla kobiet i Joli Szczypińskiej, w życiu żadnej kobiety nie obraziłem" - dodał poseł. I obiecuje, że jeśli będzie musiał to Jolantę Szczypińską przeprosi "z wielką przyjemnością".
Jacek Kurski jest na celowniku dwóch rzeczników - powiedział dziennikowi.pl Marek Suski, rzecznik dyscypliny w klubie PiS. Wszystko zaczęło się od głośnej wypowiedzi posła na temat należącej do Jolanty Szczypińskiej torebki z logo Chanel. Kurski opowiadał o wyznaniu posłanki, która miała mu się przyznać do kupienia podróbki. Zaoferował się nawet, że kupi jej oryginalną torebkę.
To nie spodobało się Karolowi Karskiemu, rzecznikowi dyscypliny w PiS, który domaga się ukarania Kurskiego. Sprawą ma się zająć sąd koleżeński - ten sam, który będzie orzekał w sprawie Pawła Zalewskiego, zawieszonego w prawach członka PiS za krytykę Anny Fotygi.
Ale to nie koniec. Właśnie poparcie Kurskiego dla Zalewskiego przelało czarę goryczy. Wczoraj w radiowej "Trójce" poseł PiS apelował, by sprawę szefa komisji spraw zagranicznych zakończyć spokojnie i załagodzić. Choć przyznał, że rozumie reakcję szefostwa partii.
Słowa te wywołały zdumienie w szeregach Prawa i Sprawiedliwości. I sprawiły, że Marek Suski, który odpowiada za dyscyplinę w klubie PiS, złożył wniosek o ukaranie Kurskiego.
Jaka kara może spaść na polityka PiS? Może to być czasowe zawieszenie w prawach członka partii, ale także nawet wyrzucenie z szeregów Prawa i Sprawiedliwości. Choć bez wątpienia jest to sprawa mniejszego kalibru niż problem z Pawłem Zalewskim.