"Jesteśmy za zakazem, ale z pewnym ograniczeniem. Wszystkie wystąpienia w Sejmie dotyczyły mojej osoby, a przecież czy ja cokolwiek ukradłem, czy ja napadłem kogoś, zabiłem, czy zdefraudowałem pieniądze (...)? Za co ja karany byłem - za protesty jako przewodniczący związku zawodowego (...). To ja jako związkowiec mam mieć zakaz? To jest nieporozumienie jakieś" - przekonywał dziennikarzy wicepremier Lepper.
Szef Samoobrony nie chciał powiedzieć, która partia najbardziej straciłaby na takim rozwiązaniu. "Wszyscy powinni stracić, którzy dopuścili się przestępstw kryminalnych, pospolitych. Nie ma prawa, żeby kandydowali" - powiedział.
Pytany o sprawę sprzed kilkunastu lat, dotyczącą pobicia w trakcie akcji Samoobrony zarządcy gospodarstwa rolnego, wicepremier powiedział, że nie widzi związku między tym zdarzeniem a dyskutowanymi zmianami. "To było 15 lat temu i to nie ja pobiłem. To była akcja związku zawodowego" - stwierdził.