Lepper się boi

"Ja się boję spotykać z kimkolwiek, ja się boję rozmawiać. Jak tu żyć" - żalił się Lepper na konferencji prasowej. Twierdził, że kolejne prowokacje przygotowywane są wobec innych polityków Samoobrony. "Ma pojawić się informacja, że Krzysztof Filipek ma mieć 300 hektarów ziemi na Pomorzu, a Janusz Maksymiuk kupił kamienicę" - mówił Lepper.

"Ta prowokacja była przygotowana przeciwko mnie, jako ewentualnemu kandydatowi na prezydenta w 2010 r." - uważa Lepper. I żąda, by sprawą zajął się osobiście premier, a także komisje ds. specsłużb, sprawiedliwości, a nawet praw człowieka. "Nie dopuszczam do siebie myśli, że za tą prowokacją mógł stać szef rządu" - mówił były już wicepremier.

Sprawę akcji CBA już jutro weźmie na tapetę sejmowa komisja ds. służb specjalnych, o czym poinformował przewodniczący komisji Paweł Graś z PO. Na posiedzenie zaproszono koordynatora służb specjalnych Zbigniewa Wassermanna, szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusza Kamińskiego oraz ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę.

Lepper wciąż wicepremierem?


Choć to ostatnie akurat wcale nie jest pewne. Bo Lepper był zaskoczony pytaniem, czy dostał dymisję na piśmie. Uwierzyłem wam, że nie jestem już w rządzie. Może rzeczywiście jestem - zastanawiał się, bowiem przyznał, że żadnego pisemnego odwołania jeszcze nie otrzymał.

Ale nawet jak nie otrzyma, to sam poda się do dymisji. Choć - o ile ministrem rolnictwa już na pewno nie chce być - to stanowisko wicepremiera może zachować.


Lepper ostrzeżony

Lepper przyznał, że CBA ma prawo przygotowywać prowokacje. Ale zastrzegł, że biuro musi mieć do nich podstawy. Przy okazji Lepper jeszcze raz wrócił do wydarzeń z ostatniego piątku, kiedy w Ministerstwie Rolnictwa byli agenci CBA. "Zażądali przede wszystkim porządku obrad kierownictwa resortu i byli zdziwieni, że nie było w nim sprawy odrolnienia działki na Mazurach" - mówił były minister rolnictwa.

Szef Samoobrony ujawnił też, że o prowokacji ostrzegano go, choć myślał, że chodzi o zamach na jego życie. "Dzisiaj będzie pan zlikwidowany - powiedział mi ktoś w moim gabinecie w piątek rano. Myślałem, że to jakiś psychol. Teraz już wiem, o co chodzi" - mówił.

Oburzona opozycja

Postawą CBA oburzeni są inni politycy koalicji, a także opozycja. Jeżeli działania CBA miały na celu jedynie prowokację w sprawie Andrzej Leppera, to jest to skandal - komentuje w TVN24 doniesienia DZIENNIKA o akcji CBA Szymon Pawłowski z LPR. Jak dodaje - nie ma powodów, by nie wierzyć w niewinność Andrzeja Leppera.

Reklama

"CBA może stosować prowokację w przypadku uzasadnionego podejrzenia przestępstwa, a nie <ot, tak sobie>. Ale jeżeli w tym przypadku bya to od początku szyta grubymi nićmi prowokacja, to jest to skandal" - powiedział w TVN24 Pawłowski. Jego zdaniem premier i prokurator generalny Zbigniew Ziobro mogli zostać wprowadzeni w błąd przez CBA. "Dlatego Polacy powinni poznać prawdę i usłyszeć wyjaśnienia" - ocenił.

Ostro na fakty ujawnione przez DZIENNIK zareagował Stefan Niesiołowski z PO. W rozmowie z TVN24 grzmiał, że jeśli informacje o kulisach akcji CBA się potwierdzą, to premier Jarosław Kaczyński powinien ustąpić. "Nie chce mi się wierzyć, że premier wiedział o działaniach CBA. Chciałbym wierzyć, że premier został wprowadzony w błąd" - mówił Niesiołowski. Dodał też, że być może CBA - które nazwał policją polityczną - trzeba będzie rozwiązać.

Na potwierdzenie informacji DZIENNIKA czeka Waldemar Pawlak, który w radiowej "Trójce" mówił o "dużym problemie z funkcjonowaniem państwa". Wieszczył też, że po wyjściu na jaw nowych informacji Samoobrona może wyjść z koalicji.

Według DZIENNIKA, działka, która miała być odrolniona, i przedsiębiorcy, którzy chcieli budować na niej osiedle, zostali wymyśleni przez CBA. Akcja miała doprowadzić do zebrania dowodów korupcji przeciwko Andrzejowi Lepperowi. Jednak nie udała się.