Wiadomo, że śledczy biorą pod uwagę trzy hipotezy. Pierwsza mówi, że zdradził ktoś, kto miał dostęp do informacji na temat akcji CBA. Druga - że ktoś z zainteresowanych skojarzył fakty i wyciągnął z nich wnioski. Ostatnia - że informacje wypłynęły w wyniku zbiegu okoliczności.

Ale sam minister sprawiedliwości uważa, że najbardziej prawdopodobna jest hipoteza o świadomej zdradzie.

Sprawa przecieków informacji o działaniach biura to teraz główny temat w świecie polityki. Wczoraj Andrzej Lepper na konferencji prasowej wspominał, że pod koniec ubiegłego tygodnia najpierw przyszedł do niego "dobrze zbudowany mężczyzna", który powiedział mu, że będzie zlikwidowany. Potem ktoś do niego zadzwonił, by ostrzec go o prowokacji.

Kilka godzin później szef CBA Mariusz Kamiński wyjaśniał, że ktoś powiedział o akcji Piotrowi Rybie - jednemu z podejrzewanych o korupcję, że coś się szykuje. Być może był to sam Lepper - takie przypuszczenia snuł minister koordynator ds. specsłużb Zbigniew Wassermann.

Pozostaje jeszcze sprawa przecieku "ze źródeł rządowych". Były już wicepremier wspominał dziś, że dzień przed zatrzymaniem jego współpracowników, w czasie spotkania z premierem i wicepremierem Gosiewskim padło nazwisko Ryby. Wtedy Gosiewski miał powiedzieć, że już za dwa dni sprawa będzie wyjaśniona. Lepper twierdzi, że mogło to dotyczyć właśnie działań CBA.