Saba słucha jej, jakby znały się już od dłuższego czasu. Pies reaguje od razu na każdą komendę i grzecznie daje sobie założyć smycz - twierdzi "Fakt". Co to za dama, która w czasie gdy Dorn pracuje ciężko w swoim gabinecie, bawi jego psa? "To sfera prywatna życia marszałka" - mówi "Faktowi" żona Ludwika Dorna, Iza Śmieszek-Dorn.
Ani słowa na jej temat nie chce także zdradzić Witold Lisicki. "Jestem rzecznikiem marszałka Dorna, a nie jego psa" - mówi dyplomatycznie. Ale jeśli kariera Saby będzie rozwijać się tak, jak do tej pory, być może wkrótce Lisicki będzie wypowiadał się i w jej imieniu.