Jak nieoficjalnie dowiedział się DZIENNIK, na poniedziałkowym posiedzeniu komitetu politycznego PiS dał jednak czas kilku liderom swojej partii na nakłonienie Samoobrony lub jej posłów do lojalności. Termin mija w piątek. Tego dnia władze PiS ponownie się zbiorą i podejmą ostateczne decyzje.
"Generalnie rzecz biorąc, wiemy, co zrobimy, ale mamy żałobę narodową i w związku z tym w tej chwili jeszcze tego nie będziemy przedkładać" - powiedział wczoraj rano premier Jarosław Kaczyński.
Według naszych informacji ustalenia zapadły w poniedziałek na posiedzeniu komitetu politycznego PiS. Premier miał powiedzieć, że jeśli do piątku nie otrzyma pisemnej deklaracji liderów LiS dotyczącej przedstawionych przez niego "warunków dobrego rządzenia", zarekomenduje radzie politycznej PiS podjęcie uchwały o końcu koalicji.
"Niewykluczone, że tylko z Samoobroną, ale to zależy od tego, czy LPR do piątku zgodzi się na warunki premiera" - mówi nam jeden z polityków PiS.
Wśród polityków, którzy mają namawiać koalicjantów do lojalności, jest wicepremier Przemysław Gosiewski. "Przemek nie chce stracić fotela wicepremiera" - śmieje się jego partyjny kolega. Ale zwolennikiem kontynuowania rozmów z koalicjantami ma być też Adam Lipiński. "Mają czas do piątku, przy czym chodzi o jasną deklarację na piśmie" - zdradza nam jeden z członków komitetu politycznego PiS.
Cała sprawa tak naprawdę rozbija się o kwestię postulatu powołania komisji śledczej ds. Centralnego Biura Antykorupcyjnego. PiS jej nie chce.
"CBA zupełnie legalnie doszło do wyników, które stawiają w kręgu podejrzenia jednego z wicepremierów, i jeśli tylko z tego powodu ma być powoływana komisja śledcza, to oznacza, że CBA w gruncie rzeczy nie może wypełniać swojej funkcji" - mówił wczoraj w "Sygnałach Dnia" premier.
A ze strony Samoobrony pojawiają się pomysły kompromisu w tej sprawie. "Zawsze przecież to koalicja może określić szczegółowy zakres działania komisji, ale i termin jej powołania" - mówi nam osoba z władz partii.
Dziś zbiera się prezydium rady krajowej Samoobrony. Według naszych ustaleń zajmie się próbą porozumienia z PiS. "Do piątku jeszcze jest trochę czasu" - mówi jeden z polityków partii Andrzeja Leppera. Nie wyklucza, że dzisiaj dojdzie do spotkania z wicepremierem Gosiewskim.
"Najważniejsze, żeby były rozmowy, a nie korzystanie z usług Poczty Polskiej" - przyznaje rzecznik partii Mateusz Piskorski. Ale inny członek władz Samoobrony twierdzi, że na dogadanie się nie ma szans. "PiS znów próbuje wyłuskiwać naszych posłów, chcemy szybkich wyborów" - mówi.
Wczoraj szeregi Klubu Parlamentarnego Samoobrony opuścili Waldemar Nowakowski i Mirosław Krajewski. Ten drugi jest członkiem ścisłego kierownictwa partii. Nieoficjalnie przyznają, że będą popierać rząd Jarosława Kaczyńskiego.
Gotowych do opuszczenia Andrzeja Leppera w razie końca koalicji jest jeszcze kilku posłów. To jednak zdecydowanie za mało, by rząd Jarosława Kaczyńskiego przetrwał dłużej niż kilka miesięcy.
Co się stanie jeśli będą wcześniejsze wybory:
1) Koalicja rozpada się, a PiS nie udaje się porozumieć z Platformą Obywatelską w sprawie uchwalenia kilku ważnych ustaw. Wówczas uchwała o skróceniu kadencji parlamentu jest głosowana już na pierwszym powakacyjnym posiedzeniu. To oznacza, że wybory będą 30 września.
2) Koalicja przestaje istnieć, ale PiS dochodzi do porozumienia z PO. W zamian za obietnicę głosowania uchwały o skróceniu kadencji na przełomie września i października partia Donalda Tuska wycofuje wnioski o odwołanie wszystkich ministrów rządu Jarosława Kaczyńskiego.
Na trzech powakacyjnych posiedzeniach zostają przyjęte m.in.: ustawa o Schengen, zmiany w Karcie Nauczyciela i zmiana w konstytucji dotycząca zakazu kandydowania przez osoby z wyrokami. Wtedy termin wyborów to 18 listopada. Ta data może odpowiadać PO, bowiem wybory tydzień wcześniej zbiegłyby się ze Świętem Niepodległości. Opozycja uważa, że uroczystości 11 listopada w czasie ciszy wyborczej byłyby wykorzystane w kampanii PiS.
3) Z rządu odchodzi Samoobrona, ale Andrzeja Leppera opuszcza grupa kilkunastu posłów. Wraz z LPR, Prawicą Rzeczyspospolitej, Ruchem Ludowo-Narodowym i posłami niezrzeszonymi PiS jest w stanie utrzymywać rząd mniejszościowy dzięki większości w Senacie.
Każdorazowo Roman Giertych podejmuje się misji przekonania do głosowania za rządem grupy posłów pozostałych przy Lepperze. Wybory odbywają się na wiosnę, na przełomie lutego i marca. To wariant o tyle mało prawdopodobny, że niweczy szanse rozwoju LiS, który dla LPR jest jedyną szansą na dostanie się do nowego parlamentu. Przeciwnikiem tego rozwiązania jest też, według ustaleń DZIENNIKA, sam premier Jarosław Kaczyński.