"Podjąłem decyzję, że najlepszym rozwiązaniem obecnego kryzysu politycznego będą przedterminowe wybory" - zdradził Jarosław Kaczyński w rozmowie z "Wprost". I powtórzył, że tę decyzję może zmienić jedynie zgoda koalicjantów na warunki, które premier postawił Andrzejowi Lepperowi i Romanowi Giertychowi. Tyle że LPR już wczoraj ogłosiła, że właściwie wszystkie warunki ze słynnego listu spełnia. Podobnie Samoobrona, która po posiedzeniu klubu stwierdziła, że zgadza się na wszystkie warunki premiera poza jednym. Sęk w tym, że najważniejszym - dotyczącym rezygnacji z komisji śledczej ds. akcji CBA w ministerstwie rolnictwa.

Reklama

PiS i kancelaria premiera są już gotowe do zakończenia koalicji - twierdzi nasz rozmówca. I podkreśla, że wszystko może stać się błyskawicznie. Jeśli Samoobrona powie premierowi zdecydowane "nie", ten mógłby jeszcze dziś przekazać wnioski o dymisję wszystkich "niepisowskich" ministrów prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu. I jutro rano powstałby rząd mniejszościowy.

Następnym krokiem w tym planie byłaby zapowiedź wcześniejszych wyborów. Komitet Polityczny PiS może zebrać się w każdej chwili, nawet jeszcze dziś. Wtedy w sobotę lub poniedziałek decyzję o przerwaniu kadencji parlamentu ostatecznie zatwierdzi Rada Polityczna partii.

Potem zostanie tylko głosowanie wniosku o wcześniejsze wybory na posiedzeniu Sejmu pod koniec sierpnia, a do urn poszlibyśmy już 30 września.

Premier Jarosław Kaczyński nie potwierdza, że wnioski ma już przygotowane, choć przyznaje, że wybory we wrześniu są bardziej prawdopodobne nież te za dwa lata.