Proces Jacka P. odbędzie się przed Sądem Okręgowym w Piotrkowie Trybunalskim. Prokuratura zarzuca oskarżonemu, że usiłował przerwać ciążę Anety Krawczyk, narażając ją na utratę zdrowia, a nawet życia. Na dodatek szantażował kobietę.

Aneta Krawczyk pracowała wówczas w biurze poselskim posła Łyżwińskiego. Zdaniem prokuratury, gdy poseł i jego asystent dowiedzieli się, że pracownica jest w ciąży, postanowili uśmiercić nienarodzone dziecko.

Jackowi P. grozi do ośmiu lat więzienia. Mężczyzna od wielu miesięcy siedzi w areszcie. Sąd nie zgodził się na wypuszczenie go za kaucją, bo obawiał się matactwa. Zdaniem prokuratury, Jacek P. już raz próbował utrudniać śledztwo. Mężczyzna miał nakłaniać Krawczyk, aby w zamian za pieniądze udzieliła wywiadu w telewizji lub radiu i wycofała swoje wcześniejsze zeznania obciążające Łyżwińskiego i Andrzeja Leppera. Nagranie tej rozmowy jest jednym z głównych dowodów.



Śledztwo w sprawie seksafery w Samoobronie wszczęto w grudniu ubiegłego roku. Aneta Krawczyk oskarżyła publicznie posłów Samoobrony o to, że pracę w partii dostała za usługi seksualne. Miała je świadczyć Łyżwińskiemu i Lepperowi. Krawczyk twierdziła, że ojcem jej najmłodszego dziecka jest Łyżwiński, jednak badania DNA to wykluczyły. Test wykluczył także ojcostwo Andrzeja Leppera.



Prokuratorskie śledztwo dotyczy "żądania oraz przyjmowania korzyści osobistych o charakterze seksualnym". Przesłuchano już ponad 150 osób. Dotąd zarzuty przedstawiono trzem osobom: obok Jacka P., także byłemu działaczowi Samoobrony z Myślenic Franciszkowi I. i byłemu działaczowi tej partii z Tomaszowa Mazowieckiego Pawłowi G.