"Związki z polityką są wyraźnym i całkowitym zbiegiem okoliczności" - Jarosław Kaczyński nie ma wątpliwości, że głośne zatrzymania dwóch byłych ważnych urzędników państwowych i prezesa PZU były uzasadnione. Ale nie z powodów politycznych - zastrzega premier. Szef rządu bardzo mocno podkreśla, że decyzje w tej sprawie zapadały w prokuraturze, a nie w zaciszu politycznych gabinetów.
Opozycja przekonuje, że PiS chciał tymi zatrzymaniami zamknąć usta byłemu ministrowi spraw wewnętrznych i byłemu szefowi polskiej policji. Ten drugi miał dziś stanąć przed sejmową speckomisją.
Premier jest przekonany, że tak ostra reakcja opozycji świadczy o tym, że się ona boi. Czego? "W tej chwili najwyraźniej boi się i wyborów i działań wymiaru sprawiedliwości. Najwyraźniej ma się czegoś bać. My nie mamy żadnego powodu do strachu, nie boimy się wyborów, nie boimy się wymiaru sprawiedliwości" - podkreśla szef rządu.
Jarosław Kaczyński nie ma nic przeciwko powołaniu komisji śledczej do zbadania akcji CBA w resorcie rolnictwa. Jednak - według niego - dobry czas na jej działania nadejdzie dopiero w nowym Sejmie. Ale premier i tak jest przekonany, że śledczy niczego nadzwyczajnego się nie doszukają.
"Czekamy do wyborów, bo sądzimy, że po wyborach skład parlamentu będzie taki, że będzie można powołać, jeżeli już koniecznie będą chcieli, obiektywną komisję śledczą, która - jeśli taka będzie wola większości - nie tyle wyjaśni te sprawy, gdyż tam nie ma nic do wyjaśnienia, ile pokaże je opinii publicznej" - tłumaczy szef rządu.