"Zrobiliśmy to rzeczywiście szybko i mało uroczyście. To dlatego, żeby nie wywoływać dodatkowej awantury, żeby nie powtórzyć tego, co było 3 sierpnia. Był mój autorski pomysł, ale w konsultacji z wieloma innymi. Między innymi z miastem. Biorę za to pełną odpowiedzialność" - powiedział Michałowski w programie "Fakty po Faktach".

Reklama

Michałowski powiedział, że Bronisław Komorowski zawieszenie tablicy oglądał w telewizji. "Pan prezydent jest bardzo zadowolony, że dzisiaj ta tablica miała okazję być zawieszona. Nie rozmawialiśmy o stylu. Rozmawialiśmy o tym, że sytuacja jaka nabrzmiewa od tylu już dni, musi iść w kierunku pewnego wyciszenia, uspokojenia. Myślę, że zrobiliśmy spory krok naprzód" - stwierdził Michałowski.

>>>Tablica na pałacu już odsłonięta

Szef Kancelarii Prezydenta wyjaśnił, że nie zaproszono rodzin, bo ze względu na tempo całej operacji było to niemożliwe i "kontrproduktywne". Jego zdaniem pojawiłyby się głosy za tablicą i przeciw. Michałowski powiedział także, że jest mu przykro, "jeśli im było przykro" i dodał, iż będzie jeszcze możliwość, "by się tam spotkać".

"Następny krok to przynajmniej dwie tablice w kaplicy w Pałacu Prezydenckiego. Jedna dla księdza kapelana Romana Indrzejczyka. Druga upamiętniająca wszystkich byłych pracowników Kancelarii z prezydentem i jego żoną na czele. Rodziny wszystkich naszych pracowników zostaną zaproszone na uroczystość odsłonięcia" - powiedział Jacek Michałowski.