Otóż do listy kilkudziesięciu wszelkiej maści, rozmiarów i ciężaru odznaczeń w tym roku dołączyły jeszcze trzy nowe: obok Gwiazdy Iraku i Gwiazdy Afganistanu zabłysła właśnie Gwiazda Konga, Gwiazda Morza Śródziemnego oraz Gwiazda Czadu.

Z punktu widzenia podatnika ilość „błyskotek” wcale nie jest powodem do zadowolenia. Bo prezydent ma zamiar odznaczyć nowymi gwiazdami blisko 1,4 tys. polskich żołnierzy, a to kosztuje.

Reklama

Gwiazdy mają być nadawane za „nienaganną służbę w polskich kontyngentach wojskowych poza granicami państwa”. Mogą otrzymywać je żołnierze, policjanci, funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego i Służby Wywiadu Wojskowego, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Straży Granicznej i Straży Pożarnej.

Niektórzy politycy uważają, że skala przyznawania odznaczeń zbliża się do granic absurdu. – Ordery powinny być przyznawane za bohaterskie czyny, a nie za samo uczestnictwo w jakieś misji czy zadaniu – uważa Stanisław Wziątek z SLD, szef sejmowej komisji obrony narodowej.

Reklama

Z kolei poseł PO Andrzej Smirnow dziwi się, że sprawa odznaczeń może mieć tak poważny wpływ na budżet kancelarii. – Odznaczenia mają charakter pamiątkowy. To tylko drobna satysfakcja za trud włożony w misję – twierdzi. Możliwe zatem, że tuż po wręczeniu orderów w Pałacu Prezydenckim będą się odbywały niezwykłe imprezy na cześć odznaczonych. Na nie kancelaria wyda 11,4 mln zł.