Prezydencki minister Sławomir Nowak niedawno tłumaczył, że większy budżet to zasługa poprzedników. Dodał wówczas, że wydatki kancelarii powinny być zmniejszone.
Podobne deklaracje na naszych łamach składali inni politycy PO. – Zawsze tu się jakieś oszczędności znajdą – mówi szef komisji finansów Paweł Arndt z Platformy.
Okazuje się jednak, że w przypadku kancelarii żadnego ograniczenia nie było. Otrzyma taką sumę, jaka znalazła się w projekcie budżetu – 169,8 mln złotych. To o 11,4 miliona więcej niż w tym roku.
Dlaczego urzędnicy prezydenta zrezygnowali z oszczędności? Bo dodatkowe pieniądze będą potrzebne na używanie samolotów, za co dotychczas płaciło MON, a także na większą liczbę przyznawanych odznaczeń.
Reklama
Budżet jeszcze nie został uchwalony, obecnie znajduje się w Sejmie między pierwszym a drugim czytaniem. Politycy PO łatwo usprawiedliwiają wycofanie się z wcześniejszych deklaracji.
– Wydatki kancelarii mogą wzrosnąć w związku z tym, że w przyszłym roku obejmujemy prezydencję w UE i nasz prezydent będzie gościł wiele głów państw. Na pewno jednak sprawdzimy, czy proponowane przez kancelarię wydatki są wystarczająco uzasadnione – powiedziała nam Krystyna Skowrońska, posłanka z komisji finansów z PO.