Wniosek PiS złożyło w Sejmie w ub. tygodniu. Uważa Kopacz za złą minister, fatalnie ocenianą przez Polaków. Zdaniem PiS Kopacz powinna zapłacić stanowiskiem za "szerokie otwarcie bramy do prywatyzacji szpitali". Według opozycji, jej odwołanie może pomóc w zatrzymaniu komercjalizacji polskiej służby zdrowia.

Reklama

"Trzeba naprawdę mieć odwagę, mieć gotowość do poświęcenia, kwalifikacje, żeby sprawować urząd, jak to robi minister Ewa Kopacz, i tak wyraźnie odróżniać się od poprzedników" - mówił Tusk w Sejmie. Nawiązując do decyzji o niezakupieniu szczepionek przeciw wirusowi grypy A/H1N1 szef rządu przypomniał, że Kopacz "jako jedyna w Europie postawiła się firmom farmaceutycznym, a po kilku miesiącach zbierała gratulacje ze wszystkich stolic, które dały się namówić na ten dziwny biznes".

"Panowie stający dzisiaj za wnioskiem o odwołanie minister Kopacz (...) tchórzliwie stanęli po stronie silnej, dysponującej gigantycznymi pieniędzmi machiny propagandowej, a nie po stronie polskiego pacjenta i polskiego podatnika" - mówił premier. Tusk przypomniał także, iż Kopacz była w Moskwie w "najtrudniejszych monetach" - przy identyfikacji ciał ofiar katastrofy smoleńskiej.

"Jakże dwuznacznie brzmią słowa posła (PiS, Bolesława - PAP) Piechy, kiedy mówi o mętnej wodzie i interesach, jakie łatwiej robić w mętnej wodzie. Tylko przez potrzebę powściągliwości, bo trzeba rozmawiać o pacjentach, a nie o politykach, nie będę przypominał wszystkich okoliczności sprawowania urzędu (wiceministra zdrowia - PAP) przez dzisiejszego wnioskodawcę" - podkreślił szef rządu.

"Do dzisiaj pokutuje w waszych głowach taka myśl, że lekarz i pielęgniarka powinni pracować za darmo, w kamaszach, a od czasu do czasu trafiać do więzienia pod fałszywym oskarżeniem. Ja wiem, że to był wasz pomysł na opiekę zdrowotną" - mówił Tusk do polityków PiS.

Ocenił, że PiS - za swoich rządów - w ogóle nie myślało o pacjencie. "Wasze działania dotyczące służby zdrowia doprowadziły nie tylko do dramatycznych skutków - jeśli chodzi o finansowanie ochrony zdrowia i kondycję zawodów tych ludzi, którzy poświęcają się pacjentowi, ale co gorsze polscy lekarze wyliczyli, ile ludzi umarło z tego powodu, że np. transplantologia, dzięki waszej działalności, legła praktycznie w gruzach w latach 2005-2007" - zaznaczył szef rządu.

"Tych ludzi już nie ma, dzięki wspaniałej pracy niektórych polityków reprezentujących ugrupowanie, które dzisiaj zgłasza wotum nieufności" - podkreślił premier. "Wystarczy spytać polskich pacjentów, pielęgniarki, lekarzy, jak wyglądała służba zdrowia, kondycja tych zawodów, polskich szpitali w 2007 roku (za rządów PiS), czy naprawdę nie pamiętacie, jak wyglądały nastroje wśród tych, którzy nie tylko pracują w polskich szpitalach, ale także wśród tych, którzy liczą na opiekę w polskich szpitalach" - mówił Tusk.

Reklama

Zapewnił, że rząd działa w taki sposób, by prawa pacjentów były uznawane w Polsce za jeden z najważniejszych interesów publicznych. Zdaniem Tuska, nigdy nie będziemy mieli pełnej satysfakcji ze stanu ochrony zdrowia. "Wiadomo, że ochrona zdrowia będzie zawsze jednym z najtrudniejszych tematów w każdej debacie publicznej, w każdym kraju - mówił premier.



Jego zdaniem, czwartkowa debata i nawet "najbardziej płomienne wystąpienia i tak nie będą wiele warte przy tym, jak oceniają minister Kopacz pacjenci". "Życzę wszystkim ministrom zdrowia, aby ocena nie polityków, a pacjentów, pielęgniarek i lekarzy była taka, jakiej dopracowała się minister Kopacz po tych czterech latach" - powiedział szef rządu.

Premier przypomniał, że gdy rząd PiS i ówczesny minister zdrowia Zbigniew Religa przedstawiał projekt reformy służby zdrowia, przy różnych szczegółowych zastrzeżeniach, PO, łącznie z Kopacz, uważała, że większość tych spraw jest warta rozważenia. "Te plany, ale także działania, jakie podjął ówczesny minister prof. Religa, dotyczyły uzdrowienia kondycji finansowej szpitali poprzez komercjalizację tych szpitali" - podkreślił premier.

Dlatego - jak tłumaczył - gdy słuchał zastrzeżeń wobec Kopacz, o których mówił w imieniu wnioskodawców Bolesław Piecha, przypomniały mu się słowa Tadeusza Boya-Żeleńskiego, które - choć dotyczyły innej dziedziny życia - pasują do tej sytuacji: "Krytyk i eunuch z jednej są parafii, obaj wiedzą jak, żaden nie potrafi".