"Zostały przekroczone granice przyzwoitości. Nawet jak na standardy polskiej polityki ta dzisiejsza obecność pani Kluzik-Rostkowskiej na tym spędzie PO jest niesmaczna" - powiedział w sobotę dziennikarzom Brudziński. "Obraz polskiej polityki i polskich polityków sięga dna" - podkreślił.

Reklama

"Nie mam żadnej satysfakcji, a mam poczucie ogromnego niesmaku" - zaznaczył Brudziński.

Jego zdaniem, Kluzik-Rostkowska też nie wyglądała na zadowoloną siedząc na konwencji PO "u boku rozekscytowanego (Bartosza) Arłukowicza, czy smutnego (Grzegorza) Schetyny i równie zamyślonego (Radosława) Sikorskiego".

"To jest ta nowa jakość. Dziś PO przypomina cygańską rezydencję spod Mławy czy spod Łodzi w tej swojej sztukaterii od sasa do lasa. Spoiwa ideowego tam tyle, co kot napłakał, a sądząc po minach czołowych polityków PO, chyba mają świadomość, że przesadzili - mówiąc językiem młodzieżowym +przegrzali+" - powiedział polityk PiS.

Brudziński dodał, że współczuje "naiwnym kolegom", którzy wraz z Kluzik-Rostkowską odeszli z PiS, a teraz - jak ocenił - "posłużyli jako taki lewar dla jej reelekcji z list PO w przyszłym parlamencie".

"Zostali wystrychnięci na dudka" - ocenił.