W artykule "Jak PiS zbierał haki", który ukazał się 28 lutego 2010 r. w wydaniu internetowym "Polityki", Bianka Mikołajewska opisała zeznania b. prokuratora krajowego Janusza Kaczmarka złożone przez niego po wybuchu tzw. afery gruntowej przed sejmową komisją ds. służb specjalnych, a później odczytane wszystkim posłom podczas utajnionego posiedzenia Sejmu.

Reklama

Jak napisała "Polityka", według Kaczmarka wszystkie sprawy z prokuratury, w których pojawiały się nazwiska znanych polityków, trafiały na biurko Ziobry. Według artykułu, b. prokurator krajowy twierdził też, że politycy PiS interesowali się m.in. rzekomym zażywaniem narkotyków przez jednego z najbliższych współpracowników Donalda Tuska, ministra sportu w latach 2007-2009 Mirosława Drzewieckiego.

Drzewiecki zeznał przed gdańskim sądem, że nie pamięta dziś artykułu w "Polityce".

Poseł Platformy Obywatelskiej odniósł się natomiast do śledztwa prokuratury dotyczącego rzekomego zażywania przez niego narkotyków. "Przestępca, który mówił o tym, przekazywał fałszywe zeznania i sprawa została umorzona. To była jedna z prób szukania na mnie haków" - mówił przed sądem polityk PO.

"Nie mam żadnej wiedzy na temat nieuprawnionych działań polityków PiS wobec przedstawicieli innych partii. Nigdy nie było sytuacji, aby organom ścigania od 2005 r. były zlecane nieformalne wytyczne zmierzające do gromadzenia materiałów kompromitujących opozycję polityczną" - oświadczył natomiast przed sądem Mariusz Kamiński.

Dodał, że w 2009 r. miał dostęp do akt śledztwa ws. handlu narkotykami w Łodzi prowadzonego przez miejscową prokuraturę i CBŚ.

"W materiałach tych diler narkotykowy o pseudonimie +Waluś+ zeznał, że dostarczał osobiście Mirosławowi Drzewieckiemu kokainę na imprezę w jednej z restauracji na ulicy Piotrkowskiej w Łodzi. On potem zmienił te zeznania, przesuwając to zdarzenie o pięć lat wstecz. W ten sposób ewentualne zarzuty, które można było przedstawić uległy przedawnieniu. Ten mężczyzna był zastraszany przez współwięźniów, grożono mu śmiercią" - powiedział b. szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

Reklama

Ziobro domaga się od dziennikarki "Polityki" i wydawcy tygodnika przeprosin na stronach internetowych tego czasopisma oraz "Gazety Wyborczej".

Poza b. ministrem sprawiedliwości powodem w tym procesie jest także Prawo i Sprawiedliwość.

Na kolejnej rozprawie wyznaczonej na 12 października na świadków wezwano m.in. b. wicepremiera i b. ministra edukacji narodowej Romana Giertycha, b. szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Bogdana Święczkowskiego oraz b. zastępcę prokuratora generalnego Jerzego Engelkinga.