Wśród protestujących byli przedstawiciele fundacji Wolność i Demokracja oraz stowarzyszenia Memoriae Fidelis. Manifestanci przynieśli ze sobą transparenty z hasłami: "Litewskie rządy na Wileńszczyźnie zaprzeczeniem standardów unijnych" oraz: "Litewskie władze dyskryminują Polaków na Litwie i manipulują faktami. Prosimy o pomoc".

Reklama

Michał Dworczyk z fundacji Wolność i Demokracja, warszawski radny i kandydat PiS do Sejmu (5 miejsce w Warszawie) w rozmowie z PAP tłumaczył, że protest skierowany jest głównie przeciwko przyjętej na Litwie ustawie oświatowej. "Demonstrowaliśmy jeszcze jesienią zeszłego roku i wiosną tego roku po to, aby ta ustawa nie została wprowadzona. Teraz domagamy się tego, żeby polski rząd wraz z rządem litewskim wypracował takie porozumienie i taki tekst ustawy, który nie dyskryminowałby naszych rodaków na Wileńszczyźnie" - podkreślił.

Jak powiedział PAP inny z manifestantów, przewodniczący Memoriae Fidelis Aleksander Szycht, w ten sposób protestujący mają zamiar "zwrócić uwagę polityków z zagranicy, którzy obradują" w kancelarii. "Chcemy, żeby wszyscy z UE to zauważyli i chcemy także, żeby prezydent Litwy Dalia Grybauskaite wiedziała, że się nie wycofamy" - dodał.

Pikietujący pod kancelarią domagali się też m.in. wycofania przez Litwę "niekorzystnych dla Polaków" zmian granic okręgów wyborczych, likwidacji 5 proc. progu wyborczego wprowadzonego dla partii mniejszości narodowych oraz wprowadzenia prawa zezwalającego na polską pisownię nazwisk.

Dwudniowy szczyt Partnerstwa Wschodniego, który rozpoczął się w czwartek, jest uważany za jedno z najważniejszych wydarzeń polskiego przewodnictwa w Radzie Unii Europejskiej. Ma m.in. potwierdzić poparcie dla rozwoju projektu PW. Jednym z gości szczytu jest prezydent Litwy Dalia Grybauskaite.