Wyliczenie kosztów realizacji propozycji zawartych w niedzielnym wystąpieniu Jarosława Kaczyńskiego przedstawi minister finansów Jacek Rostowski - zapewnił rzecznik rządu Paweł Graś. Premier zapowiedział, że takie wyliczenie ma być gotowe do środy.

Reklama

W ciągu najbliższych godzin, góra dwóch, trzech dni, będziemy chcieli wyliczyć te wszystkie konsekwencje, ale także odnieść się konstruktywnie do całości wystąpienia prezesa PiS - powiedział z kolei Adam Szejnfeld (PO). Poszczególne ministerstwa mają wyliczyć koszty postulatów PiS w podległych im obszarach - poinformował resort finansów.

Szejnfeld nazwał niedzielne wystąpienie Kaczyńskiego "abstrakcyjnym". Jego zdaniem, polityk praktycznie zupełnie nie odniósł się do obecnych realiów gospodarczych. Zabrakło także - mówił poseł PO - wyliczeń, ile kosztowałaby państwo realizacja propozycji PiS.

Kaczyński w swoim wystąpieniu ocenił, że rząd nie rozwiązuje obecnych problemów Polski. Zadeklarował, że PiS przechodzi do ofensywy, której głównym celem jest zbudowanie pełnej alternatywy, innego sposobu rządzenia naszym krajem. Według niego, żeby w ogóle w Polsce cokolwiek zrobić trzeba przede wszystkim od nowa zorganizować finanse publiczne i zmienić system podatkowy.

Premier Donald Tusk ocenił w niedzielę, że zaprezentowanemu przez Kaczyńskiego pakietowi propozycji legislacyjnych zabrakło osadzenia w kontekście kryzysu. Zapowiedział też przedstawienie wyliczeń, ile kosztowałaby niektóre pomysły typowo socjalne pomysły PiS.

Na razie mogę powiedzieć, że Polska podobnie jak i cały świat będzie stała przed wyzwaniem, jak zachować poziom życia bez wydawania dodatkowych pieniędzy. Słuchając wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego mówimy o dziesiątkach miliardów złotych - komentował wystąpienie Kaczyńskiego szef rządu.

Szejnfeld pytany był też, kiedy premier przedstawi plany rządu, nazwane przed media tzw. "drugim expose". - Nie ma jeszcze tego terminu, przynajmniej ja daty nie znam, ale to będą najbliższe tygodnie - powiedział. W nieoficjalnych rozmowach politycy PO oceniają, że do wystąpienia premiera dojdzie na ostatnim wrześniowym lub pierwszym październikowym posiedzeniu Sejmu.

Reklama

Prace nad tym "expose" trwają, przede wszystkim jest ważne, że ono będzie osadzone w realiach gospodarczych, ekonomicznych, a więc będzie rzeczywiste, a nie takie abstrakcyjne jak (wystąpienia) Jarosława Kaczyńskiego - podkreślił Szejnfeld.

Kaczyński zaproponował w niedzielę 10-letni plan walki z bezrobociem i podkreślił, że to propozycja neutralna dla budżetu. PiS proponuje też wspieranie rodzin poprzez zwiększanie stawki, którą można odliczyć od podatku o 50 proc. za każde, kolejne urodzone dziecko, a same odliczenia można by dokonywać już od momentu poczęcia dziecka. Kaczyński mówił też o wprowadzeniu ulgi na zakup podręczników, wprowadzeniu bonu 300 zł (nie wiadomo, czy miesięcznie, czy rocznie) dla biedniejszych rodzin na przedszkola, czy żłobki. Powtórzył też postulat ustanowienia karty rodziny wielodzietnej uprawniającej do wielu zniżek.

PiS chce też przywrócić możliwość przechodzenia na emeryturę w wieku 60 i 65 lat (ale z pozostawieniem wyboru, czy ktoś chce pracować dłużej). Kaczyński zaproponował też referendum ws. odejścia od kapitałowego systemu emerytalnego i powrót do systemu solidarnościowego, a także wprowadzenie wyboru między ZUS i OFE. Chciałby też rezygnacji z opodatkowania rent i emerytur do 1 tys. zł.