Adam Hofman zapewnił, że PiS nie opiera wyłącznie na doniesieniach "Rzeczpospolitej". - Mamy dostęp do pewnego źródła - stwierdził polityk w TVN24. Nie chciał jednak ujawnić, co to za źródło.

Reklama

W sytuacji, gdy mamy dziwne samobójstwa dotyczące różnych ludzi, którzy mają wiedzą na temat katastrofy smoleńskiej, my nie ujawnimy nazwiska człowieka oraz szczegółów tego, co się dowiedzieliśmy - wyjaśniał rzecznik PiS. Zapewnił też, że artykuł o śladach trotylu rzekomo znalezionych we wraku tupolewa nie był zaskoczeniem dla członków zespołu parlamentarnego zajmującego się wyjaśnianiem przyczyn katastrofy smoleńskiej.

Zdaniem Hofmana, znamienne jest również wycofanie się redakcji z twierdzeń o śladach trotylu. Widzi w tym dowód na naciski rządu.

Ja wnioskuję przez analogię. Jeśli w mniejszej sprawie rzecznik Bosacki potrafi dzwonić do redaktora naczelnego i naciskać, to w sprawie, w której podważa się wiarygodność rządu myśli pan, że siedzieli bezczynnie? - pytał Adam Hofman, przypominając, że rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych starał się przekonać "Rzeczpospolitą", by rozważyła niepublikowanie artykułu o wysłaniu przez MSZ PIT-ów do białoruskich opozycjonistów. To nierozsądne posunięcie dawało argument władzom białoruskim do podjęcia represji wobec opozycjonistów.