Zdaniem technicznego kandydata PiS na premiera Brzeziński poszedł w swojej wypowiedzi za daleko.

Mówił to z nienawiścią, nie powinien tego mówić w ten sposób i nie powinien odwoływać się do aluzji o leczeniu (Kaczyńskiego). Lider opozycji ma prawo formułować takie pytania i takie tezy, w sytuacji kiedy ta największa, powojenna tragedia nie została wyjaśniona- powiedział Gliński w TVN24.

Reklama

>>>Mocne słowa prof. Brzezińskiego. Zarzucił Kaczyńskiemu zaburzenia?

Profesor skomentował także to, co działo się 11 listopada w Warszawie.

W ocenie Glińskiego prezydent ma prawo do takich inicjatyw jak marsz, ale nie wygląda to wiarygodnie.

Reklama

>>>Biskup Pieronek bije w PiS za słowa o Brzezińskim

Pan prezydent dalej w Polsce dzieli, a nie łączy, a w retoryce cały czas mówi o pojednaniu, o łączeniu - stwierdził kandydat PiS na premiera. Gliński był pytany o to, dlaczego w takim razie udział w marszu wzięli m.in. Roman Giertych czy Michał Kamiński.

Reklama

Wszyscy ci ludzie od dawna są po stronie Platformy Obywatelskiej - odparł profesor.

Jeśli nie robi się żadnych gestów w stosunku do opozycji, 1/3 społeczeństwa polskiego, to nie jest w pełni wiarygodna zachęta do jedności i połączenia. Szkoda, bo można by to było zrobić w sposób bardziej wiarygodny i rzetelny - dodał Gliński.

Co mogłoby w takim razie być takim gestem ze strony prezydenta? Zdaniem prof. Glińskiego prezydent mógłby zgodzić się na przykład na to, aby przed Pałacem Prezydenckim stanął krzyż upamiętniający ofiary smoleńskie.

Przyznał jednocześnie, że nie uczestniczył w Marszu Niepodległości, bo nie pod drodze mu z ONR-em. Jego zdaniem retoryka tej organizacji, jak i Młodzieży Wszechpolskiej jest zbyt radykalna.