Dzięki prezydenckiej ustawie Polska będzie mogła rozpocząć budowę systemu ochrony przed zagrożeniem z powietrza, a to obecnie najbardziej prawdopodobny kierunek ataku - powiedział dziennikarzom szef BBN, Stanisław Koziej.
Ustawa przewiduje, że budowa systemu ruszy od 2014 roku i potrwa dziesięć lat. Pochłonie to 4-5 procent budżetu MON w ciągu dekady. W sumie będzie to kilkadziesiąt miliardów złotych.
Na razie nie wiadomo, kiedy ruszą pierwsze przetargi. Prawdopodobnie stanie się to jeszcze w tym roku. Prezydencka ustawa nie określa bowiem, kiedy i od kogo mamy kupić systemy obrony przeciwrakietowej - podkreślił minister Koziej.
Przewiduje to program rozwoju Sił Zbrojnych, który zaakceptował pod koniec ubiegłego roku szef MON. W programie tym przewidziano między innymi tak zwany program "Wisła", który opisuje nowe zdolności przeciwrakietowe, w ramach systemu obrony przeciwlotniczej.
System antyrakiet ma w przyszłości chronić nasz kraj przed atakiem rakietami krótkiego i średniego zasięgu.
Oznacza to, że ma zestrzelić pocisk już wystrzelony, na przykład z terytorium obwodu kaliningradzkiego czy z Białorusi. Polski system antyrakiet będzie wpięty w większy, natowski system obrony przeciwrakietowej. Będzie mobilny - w razie zagrożenia będzie można poszczególne jego elementy przewieźć i skoncentrować w miejscu potencjalnego ataku z powietrza.