Tygodnik - powołuje się na informacje z MSZ i MON - podaje, że sprawa wyszła na jaw, po szczegółowej kontroli służb. Ta miała związek z możliwym objęciem przez byłego wiceministra nowego stanowiska w dyplomacji.
- Wiemy o sprawie i jest ona bardzo poważna. Weryfikacji będą musiały zostać poddane kontrakty zbrojeniowe w czasach, gdy wiceministrem był Kosiniak-Kamysz - mówi rozmówca z MON.
- Nie mogę rozmawiać. Pan ma swoją pracę, a ja mam swoją. I proszę mi nie utrudniać - odpowiada na pytana były wiceminister obrony. Zaprzecza, że inwestował pieniądze u lobbysty.