Grzegorz Schetyna i jego zwolennicy chcą powtórzenia wyborów na szefa regionu z powodu ujawnionych w mediach nagrań stronników Jacka Protasiewicza, którzy osoby związane ze Schetyną namawiali do poparcia Protasiewicza.
- Możliwe, że premier jak to ma w zwyczaju stanie na czele ruchu uzdrowienia w partii, ale to musi oznaczać porozumienie ze Schetyną - mówi jeden z polityków związanych z I wiceprzewodniczącym PO.
W od niedzieli trwa ostry konflikt. Utrata przez Schetynę stanowiska szefa regionu, może być wstępem do pozbawienia go funkcji wiceszefa partii i politycznej marginalizacji.
Zarząd partii może zdecydować o wprowadzeniu zarządu komisarycznego w regionie. Według TVN 24 kandydatami na komisarza mogą być Jakub Szulc, uważany za polityka bliskiego Schetynie lub minister kultury Bogdan Zdrojewski. Jego kandydaturę jako kompromis zaproponował Protasiewicz Schetynie w momencie remisu w wyborach na szefa regionu.
Komisarz powołany przez zarząd dysponowałby silną władzą i mógł uspokoić sytuację w regionie. W zależności do tego, kto nim zostanie, może mieć duży wpływ na to, kto wygra wybory na szefa regionu, jeśli dojdzie do ich powtórki.
Z kolei szef łódzkiej PO Andrzej Biernat uważa, że zarząd powinien wyciągnąć konsekwencje wobec autora nagrania Edwarda Klimki. Natomiast poseł Norbert Wojnarowski nagrany przez Edwarda Klimka powinien sam zawiesić członkostwo w partii do momentu wyjaśnienia incydentu.
W kontekście wewnętrznego kryzysu w partii pojawiła się zapowiedź, Pawła Grasia, że jeśli konflikt rozhuśta PO i rząd utarci większość, to mogą się odbyć przyspieszone wybory. Zdanie to jest odbierane jako próba nacisku na polityków PO, by nie doszło do rozłamu, gdyż koalicja dysponuje jednym głosem ponad wymaganą większość.
Powodem zaostrzenia konfliktu było ujawnienie dwóch nagrań, które opublikował "Newsweek". Stronnicy Jacka Protasiewicz mieli oferować osobom powiązanym ze Schetyną pracę w KGHM lub sugerować miejsce w radzie nadzorczej państwowej spółki w zamian za przejście do drugiego obozu podzielonej dolnośląskiej PO. Nagrani zarzucają manipulację nagrywającym.
W jednej ze spraw, nagrania posła Norberta Wojnarowskiego, przez Edwarda Klimkę, europoseł PO z Dolnego Śląska złożył zawiadomienie do legnickiej prokuratury.