Bez solidarności nie ma wspólnoty, przede wszystkim wspólnoty narodowej czyli Polski. A przyszliśmy tutaj dla Polski właśnie - mówił przed Belwederem Jarosław Kaczyński. Mamy prawo i obowiązek zapytać, czy Polska jest krajem sprawiedliwym. I pozwolę sobie odpowiedzieć w imieniu milionów Polaków: nie, po stokroć nie - grzmiał prezes PiS. Jego zdaniem ludzie za mało zarabiają, do tego tracą prawa, zagwarantowane im w kodeksie pracy. Twierdził, że podobnie źle dzieje się w służbie zdrowia. Czy kogoś, kto jest uczciwy nie może wstrząsnąć widok ludzi, którzy nie są leczeni? - pytał retorycznie. Zdaniem Kaczyńskiego problemy sprawiedliwości dotyczą też sfery ekonomicznej. Wskazywał na część firm, które wyprowadzają z Polski pieniądze i nie płacą żadnych podatków, tymczasem drobni przedsiębiorcy są niszczeni przez państwowe służby. Prezes PiS uważa też, że w Polsce suną ataki na podstawy moralne, na których oparty jest naród. Atakowane są podstawy moralne, nasza wiara. Atakowane są w sposób niebywały, jakiego nie było - stwierdził.

Reklama

W kolejnej części przemówienia zajął się problemem niepodległości. Czy nie jest tak, czy w Polsce zewnętrzne siły mają wpływy dalece zbyt wielkie - pytał. Jego zdaniem, to, że państwa ościenne zyskują coraz większy wpływ na wydarzenia, widać po zachowaniu tzw. polskich elit. Ta gotowość do służenia ten strach, to przypomina najgorsze czasy w naszych dziejach - stwierdził.

Prezes PiS uważa jednak, że nie tylko czynniki zewnętrzne godzą w polską wolność, ale przede wszystkim wewnętrzne. Mamy atak na wolność ze strony władzy. Mamy ataki na kibiców, ale nie awanturników, ale tych, którzy mają napisy krytykujące rządzących - stwierdził. Mamy atak na wolność ze strony polskich sądów. Przepisy kodeksu karnego i cywilnego są wykorzystywany w sposób radykalny do ograniczania wolności słowa. Są ludzie o których nie można napisać prawdy - dodał. Za wszystko obarczył winą rząd. Ta władza nie chce wolności. Ta władza wie, że gdyby wolność była pełna, nie mogłaby utrzymać rządów - powiedział. Na koniec prezes PiS pozdrowił Ukraińców zarówno tych obecnych na marszu tych z Majdanu. Po przemówieniu zgromadzeni ludzie odśpiewali "Boże, coś Polskę".