Jeśli po tym wszystkim, co mnie spotkało, warto się jeszcze zajmować polityką, to tylko, jeśli będę mógł coś realnie zmienić. Rola prezydenta jest istotna, nie powinien przeszkadzać premierowi, ale polski ustrój został tak ukształtowany i zinterpretowany przez Trybunał Konstytucyjny, że 80 czy 90 proc. władzy jest w rękach premiera rządu - przekonuje Jarosław Kaczyński w rozmowie z portalem wpolityce.pl.
Na pytanie, czy na stanowisku prezydenta widziałby Martę Kaczyńską, córkę zmarłej tragicznie pary prezydenckiej, prezes PiS odpowiada:
Martę pamiętam od dzieciństwa i to uczucie jest specyficzne, patrzę na nią jako bratanicę, a nie polityka. Inne jest spojrzenie stryja, a inne bezstronnego obserwatora sceny politycznej. Gdyby pan zapytał, czy życzyłbym, by Marta została pierwszą polską kobietą-prezydent, to bez wahania odpowiedziałbym, że tak. Czy w tym życiu, czy gdy już będę patrzył z góry… Jednak prezydentura na dziś to sprawa dla nieco starszych osób.
Odnosi się również do wrzawy, jaka wybuchła wśród komentatorów sceny politycznej, gdy w innym wywiadzie porównał Polskę do Turcji.
Mówiłem o Turcji, zastrzegając zresztą, że nie chodzi o stosunki wewnętrzne, ale o to, jak Turcję odbierają inne kraje na świecie - wyjaśnia Kaczyński. - To nie jest wielkie mocarstwo, ale po prostu ma wiele elementów silnych, z których można i należy brać przykład. To mój świętej pamięci brat powiedział, że życzyłby sobie, by Polska była traktowana właśnie jak Turcja, by jak o Polsce - w kontekście siły wpływu - mówiono jak o Turcji - dodaje i zapewnia:
Nie będę sułtanem, na Twitterze będzie można spokojnie pisać, a kebaby na pewno nie będą obowiązkowe. (śmiech) Czy będą jedzone? To zależy od konsumentów… A poważnie mówiąc - polska demokracja nie tylko nie zostanie osłabiona, ale będzie zdecydowanie bardzo mocno wzmocniona. Będziemy jednak dążyli do tego, by Polska - tak jak Turcja - dążyła do tego, by być mocnym, liczonym się w Europie i na świecie państwem.