Polityk Nowej Prawicy gwałtownie zareagował na zarzut, że jego kampania oparta była na użalaniu się o tym, jak się zostało pobitym przez policję. - Pan jest bezczelny w tym momencie. To w pańskiej radiostacji w momencie, gdy ja byłem rok temu w szpitalu, tutaj w RMF FM o siódmej rano nadaliście paszkwil oparty o policyjne kłamstwa. Od tego, co radio RMF rozpoczęło, gorszy i bardziej kłamliwy był tylko świadek TVN-u. W tej sytuacji, przez to, co robi pan, pańscy koledzy, bardzo... - oburzył się Przemysław Wipler.
A ja mam wrażenie panie pośle, że pan od roku nie panuje w tej sprawie nad nerwami. I tak jak pan nie panował nad nerwami na Mazowieckiej... - zripostował dziennikarz i zarzucił Wiplerowi brak opanowania.
Ale ja mówię całkiem spokojnie. Pan i pańscy koledzy, może nie pan osobiście, w bardzo ostry sposób mnie traktowali w trakcie roku. I co? Wreszcie polska opinia publiczna mogła zobaczyć fakty, ja w trakcie kampanii wyborczej skupiłem się na 21 kandydatach dla Warszawy - bronił się Wipler.
Doradzam panu więcej spokoju, panie pośle..., ...mniej alkoholu, mniej awanturowania się na ulicach..., ...mniej siedzenia na ulicy Mazowieckiej, mniej wdawania się w interwencje policyjne... - wyliczał Piasecki.
A ja doradzam panu więcej uczciwości dziennikarskiej..., więcej rzetelności dziennikarskiej i mniej pracy w oparciu o jednoźródłowe informacje policyjne... - rewanżował się Wipler.
Podwyższona temperatura końcówki rozmowy z PWiplerem - podsumował rozmowę dziennikarz na swoim twitterowym profilu.