Koszt przyspieszonego kursu języka angielskiego wyniósł 100 tysięcy złotych. To 1300 prywatnych godzin, w czasie których Donald Tusk zdobywał umiejętność porozumiewania się w obcym języku. Do tej kwoty dochodzi jeszcze ekwiwalent za niewykorzystany urlop. 102 dni, za które na konto byłego premiera wpłynie 80 tysięcy złotych – wylicza „Super Express”.

Reklama

Tabloid wietrzy tu jednak aferę. Dlaczego prywatnych lekcji języka obcego nie zaliczono w poczet urlopu? – zastanawia się.

Zapłaciliśmy za 1300 godzin zajęć. Przeliczając nauką na 8 godzin dziennie wychodzi, że Donald Tusk uczył się w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów łącznie 162 dni. Nie powinien więc dostać ani grosza za niewykorzystany urlop i zwrócić łącznie 180 tysięcy złotych – podsumowuje „Super Express”.