Lider discopolowego zespołu Bayer Full udzielił wywiadu tygodnikowi „Wprost”. Jak podkreślał w rozmowie, jego poglądy są konserwatywne, nie szczędził przy tym słów krytyki pod adresem homoseksualistów i islamem, który według niego jest religią szatana. Jak zapewnia, kiedy dostanie się do Sejmu, zrobi porządek z pedofilami, bo był kiedyś molestowany przez takich ludzi.
Znacznie więcej uwagi poświęca jednak charakteryzowaniu kolegów z partii. Ciepło wypowiada się zwłaszcza o Waldemarze Pawlaku, z którym łączy go przyjaźń.
Z Waldkiem jestem kumplem od ponad 20 lat. Z Adamem (Struzikiem, marszałkiem województwa mazowieckiego – przyp. red.) też. A z Januszem Piechocińskim spotykaliśmy się partyjnie. Podobnie jak z Jarkiem Kalinowskim – wylicza muzyk.
Waldek to jest przyczajony tygrys. (...) Ja Waldkowi mówiłem: „Waldek, Wielkopolska się szykuje, żeby cię wysadzić z siodła, bo dzwonili do mnie koledzy i mówili”. I Waldek zbagatelizował. Teraz już nie bagatelizuje.
O innych kolegach, którzy rozstali się z PSL i przeszli do PiS, nie ma już tak dobrego zdania.
Pamięta pani, jak Janusza Wojciechowskiego wysadzili? – pyta Świerzyński w rozmowie z dziennikarką tygodnika „Wprost”. – To jest szuja pierwszej wody. Gęba pełna frazesów, wie, jak świat zmieniać. Byłeś w PSL, człowieku, mogłeś zmieniać. Kto ci bronił? Waldek go na własnych plecach wyniósł. Tak samo Kuźmiuka. Żmije na własnej piersi Waldek wyhodował.
Lider discopolowej grupy kilka uwag poświęca również politykom z innych ugrupowań politycznych. Komentuje przy tym zarzuty, jakie pod adresem marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego i jego opłacanych z kasy sejmowej podróży poselskich formułuje Prawo i Sprawiedliwość.
Wszystkim wiadomo, że prywatnie on jest sknerą maksymalnym i na wszystkim chce zarabiać pieniądze. (...) Jego serdeczni koledzy mówią, że ma węża w kieszeni. Taka sama opinia jest o prezydencie Kwaśniewskim. On zawsze swoje delegacje podtykał pod nos, pilnował, żeby jemu trochę tego grosika spadło – podsumowuje Sławomir Świerzyński.