Grzegorz Schetyna skomentował w Radiu ZET propozycję rosyjskiego ministerstwa kultury. W trakcie spotkania ambasador Polski w Moskwie z ministrem kultury Federacji Rosyjskiej zaproponowano, że na "zasadzie wzajemności" powstałyby dwa pomniki - upamiętniający ofiary katastrofy w Smoleńsku, oraz z pomnik żołnierzy rosyjskich na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.

Reklama

CZYTAJ WIĘCEJ: W Smoleńsku stanie pomnik, ale pod warunkiem... Rosjanie proponują "zasadę wzajemności">>>

Według ministra "nie można łączyć" tych spraw. - Jeżeli ktoś je łączy, to wprowadza wymiar polityczny do tej sprawy - ocenił. - To jest gra na emocjach, szantaż? - zapytała Monika Olejnik. - Tak. To jest próba pokazania, że te sprawy mają wspólny mianownik. Nie mają wspólnego mianownika - podkreślił.

Schetyna nazwał katastrofę smoleńską "największą katastrofą w historii Polski". - Zginął prezydent, para prezydencka, 96 osób. To jest rzecz dla nas symboliczna, wielka strata państwa polskiego - mówił. Sprawę podniesioną przez rosyjskie ministerstwo kultury nazwał "sprawą historyczną". - To jeńcy, którzy zmarli, głównie na tyfus, po wzięciu do niewoli w wojnie 1920 roku. Oczywiście na pamięć zasługuje i jedna, i druga sprawa, ale to są zupełnie inne kwestie - argumentował szef polskiej dyplomacji.

Minister spraw zagranicznych przypominał też, że sprawy prowadzone są przez inne instytucje - Ministerstwo Kultury jest odpowiedzialne za budowę pomnika w Smoleńsku, natomiast o formie upamiętnienia rosyjskich żołnierzy decyduje Rada Pamięci i Męczeństwa.