Było to pierwsze posiedzenie Rady Krajowej SLD po wyborach parlamentarnych. Przed spotkaniem działacze mówili, że zmiany personalne będą podjęte na kongresie, który miał odbyć się 5 grudnia. Obecny szef Leszek Miller poinformował jednak, że lepiej, gdy wybór lidera partii jest poparty tysiącami głosów, a nie dwustoma czy trzystoma głosami.
- Nie konwencja, nie kongres, a wszyscy członkowie partii dokonają wyboru - powiedział Miller. Podtrzymał też decyzję, że nie będzie ubiegał się kolejny raz o fotel lidera.
Na razie nie wiadomo, kto będzie starał się przewodniczyć partii, ale Krzysztof Gawkowski sekretarz generalny SLD nie mówi nie.
- Najpierw chcę porozmawiać z członkami SLD, w kołach, w gminach, powiatach. Objadę całą Polskę i jeśli będzie taka zgoda to jestem gotów podjąć to wyzwanie - powiedział Gawkowski.
Joanna Senyszyn wiceszefowa partii też nie wyklucza starania się o funkcje lidera SLD i zaznacza, że zmiany w Sojuszu trzeba zacząć od środka. - Trzeba bardziej zaktywizować wszystkich członków partii, przecież my mamy ich kilkadziesiąt tysięcy - podkreśla Senyszyn.
Leszek Miller przyznał, że kampania wyborcza była niepowodzeniem, zastrzegł jednak, że koalicja Zjednoczonej Lewicy zyskała wiele głosów poparcia. Podczas kolejnych narad zapadnie decyzja, co do dalszej współpracy na lewicy.
W październikowych wyborach parlamentarnych SLD startowało w ramach koalicji Zjednoczona Lewica. Jednak ugrupowanie nie przekroczyło 8-procentowego progu wyborczego i nie będzie miało swoich przedstawicieli w Sejmie.