O zakończeniu czynności z udziałem 40-letniego z Aleksandra C. - którego przesłuchano w charakterze świadka - poinformowała w czwartek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach Joanna Smorczewska.
Czynności te jednoznacznie wskazują na to, że nie miał on żadnego zamiaru wyrządzić krzywdy prezydentowi ani żadnej innej osobie. Powoływał się na to, że jest osobą głęboko wierzącą. Chciał z prezydentem porozmawiać, stąd znalazł się w okolicach bazyliki (...) - powiedziała prok. Smorczewska. Zatrzymany tłumaczył prokuratorowi, że szanuje i lubi prezydenta – dodała.
Jak poinformowała, po analizie okazało się, że w strzykawce, którą miał przy sobie C., znajdowała się woda, co sam zatrzymany tłumaczył względami religijnymi. Mówił też, że znaleziony przy nim nóż ma zawsze przy sobie – używa go, bo wiele czasu spędza w lasach i parkach, gdzie często z niego korzysta.
W ocenie prokuratora nie było żadnych podstaw, by przedstawić mu zarzuty - dodała rzeczniczka i zaznaczyła, że choć zeznania zatrzymanego prokurator ocenił jako wiarygodne, zwolnienie mężczyzny nie oznacza zamknięcia postępowania w tej sprawie.