20 grudnia lider PSL wysłał list do szefów partii z propozycją spotkania, które miałoby uspokoić sytuację polityczną. Kosiniak-Kamysz był pytany w poniedziałek w TVN24 o termin spotkania z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. Odparł, że w odpowiedzi ze strony PiS mowa była o terminach między świętami a Nowym Rokiem lub zaraz po Nowym Roku. "Jestem cały czas w gotowości do spotkania" - podkreślił.
Dodał, że chciałby, by spotkanie to odbyło się w większym gronie. Chciałbym, żeby było one szersze: marszałek Kuchciński, trzech liderów Zjednoczonej Prawicy - Jarosław Kaczyński, Zbigniew Ziobro, Jarosław Gowin - i czterech szefów partii opozycyjnych będących w Sejmie - mówił. W jego opinii, takie spotkanie stworzyłoby przestrzeń do dyskusji.
Pytany czy jest w stanie przekonać liderów PO i Nowoczesnej do przerwania protestu na sali plenarnej w Sejmie, odparł, że zawieszenie protestu na czas rozmów liderów partii parlamentarnych byłoby gestem dobrej woli ze strony opozycji. Możemy mówić o tak zwanym zawieszeniu protestu, na czas rozmów, na czas tego spotkania, na czas jednego, dwóch dni. Dajmy sobie tę przestrzeń, że na czas spotkania, na przykład u marszałka Kuchcińskiego, PO i Nowoczesna zawiesza swój protest. To byłby gest dobrej woli" - mówił. Dodał, że opozycji powinno na tym zależeć.
W opinii Kosiniaka-Kamysza, protest opozycji w Sejmie musi mieć jakiś sens i cel. Dzisiaj ja tego sensu i celu wciąż nie mogę dostrzec. Na pewno nie widzę efektu, który chcielibyśmy osiągnąć - dodał. W opinii lidera PSL, na początku posiedzenia Sejmu 11 stycznia należałoby przyjąć uchwałę, która wzywałaby Sejm do powtórzenia głosowania nad budżetem. Jest ogromne ryzyko, że budżet może być kwestionowany, wątpliwości co do jego przyjmowania jest bardzo dużo - zaznaczył.
16 grudnia w Sejmie posłowie opozycji zablokowali sejmową mównicę po wykluczeniu z obrad przez marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego posła PO Michała Szczerby; wówczas została ogłoszona przerwa. Obrady Sejmu zostały wznowione przez marszałka w Sali Kolumnowej, tam odbyły się głosowania, m.in. nad budżetem na 2017 r. Niektórzy z posłów opozycji weszli do Sali Kolumnowej, ale nie brali udziału w głosowaniach, twierdzili, że nie było w nich kworum i że były one nielegalne.