W rozmowie z PAP Karczewski odniósł się do środowej wypowiedzi szefa Rady Europejskiej, byłego premiera Donalda Tuska, który ocenił, że sytuacja w Sejmie wymaga szybkiego i pozytywnego rozwiązania, także ze względu na pozycję Polski w Europie. Każdy, kto będzie miał na przykład złą wolę, albo kto będzie chciał bardzo dociekliwie zbadać prawną sytuację Polski z tym właśnie dwuznacznie uchwalonym budżetem, będzie miał mocne argumenty - powiedział Tusk.
Mnie bardzo dotknęła wypowiedź pana Donalda Tuska, który również wpisał się w tę kampanię politycznej krytyki polskiego rządu i polskiego parlamentu. Jestem zaskoczony i zniesmaczony bardzo tą wypowiedzią - podkreślił Karczewski. Jak zaznaczył, nie rozumie też argumentów m.in. posłów Nowoczesnej i PO, którzy mówią, że są wątpliwości co do legalności uchwalenia ustawy budżetowej na 2017 r.
Zdaniem marszałka twierdzenia i sugestie, że sposób w jaki uchwalano polski budżet może spowodować kłopoty finansowe Polski w strukturach europejskich, są zbyt daleko idące. I wszyscy, którzy mówią o tym, działają na niekorzyść Polski, działają przeciwko polskim interesom" - oświadczył Karczewski.
W piątek prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę budżetową na 2017 rok. Sejm uchwalił ją 16 grudnia podczas posiedzenia w Sali Kolumnowej. Senat w środę nie zgłosił poprawek do budżetu na 2017 r. Uchwałę w tej sprawie poparli wszyscy obecni senatorowie PiS. Spośród 33 senatorów PO, 32 nie uczestniczyło w głosowaniu. W debacie senatorowie PO dowodzili, że "ten budżet nie istnieje".
Opozycja kwestionuje przyjęcie budżetu przez Sejm, twierdząc, że gdy ustawa była głosowana w Sali Kolumnowej nie było kworum, a część opozycyjnych posłów nie była dopuszczona do obrad. Marszałek Sejmu zapewnił, że w głosowaniach 16 grudnia brała udział wymagana w konstytucji liczba posłów oraz że każdy z posłów mógł wejść do Sali Kolumnowej głównym wejściem i brać udział w każdym głosowaniu.