Szefowa rządu pytana była w czwartek w radiowej Jedynce, czy zadzwoniła już z gratulacjami do Antonio Tajaniego - należącego do chadeckiej Europejskiej Partii Ludowej (EPP), który we wtorek został nowym szefem Parlamentu Europejskiego. - Ten telefon jest jeszcze przede mną - odpowiedziała Szydło.
- Myślę, że Parlament Europejski przede wszystkim powinien budować również taką swoją pozycją, której, myślę, oczekują wszyscy, czyli zajmowania się rzeczywiście tymi sprawami, które leżą w jego kompetencjach, opisanymi w traktatach - powiedziała premier.
Oceniła, że poprzedni przewodniczący PE Martin Schultz "nadużywał właśnie tej funkcji politycznej w europarlamencie".
- I mam nadzieję, że przede wszystkim nowy przewodniczący będzie unikał tego typu sytuacji, jakie miały miejsce za poprzedniego przewodniczącego, czyli organizowania debat politycznych przeciwko różnym państwom tylko dlatego, że jakaś grupa polityków opozycyjnych w tym momencie próbuje na arenie międzynarodowej załatwić swoje wewnętrzne sprawy - powiedziała Szydło.
Wyjaśniła, że ma na myśli "oczywiście konkretny przykład Polski i polityków PO, którzy próbowali sprawy Polski na arenie międzynarodowej rozstrzygać".
Zapytana, kiedy będzie jasna deklaracja polskiego rządu, czy Donald Tusk ma wsparcie, czy nie, w ubieganiu się o kolejną kadencję na stanowisku szefa Rady Europejskiej, premier odpowiedziała, że jeżeli chodzi o kandydaturę Donalda Tuska, "to nie jest to tyle sprawa polskiego rządu, co grupy politycznej, której on jest członkiem".
- I raczej to ja zapytam panią kanclerz Angelę Merkel, kiedy ona będzie tutaj gościła w Warszawie, czy zdecyduje się poprzeć Donalda Tuska i czy Donald Tusk będzie kandydatem EPP na szefa Rady Europejskiej - powiedziała Szydło.
W skład Europejskiej Partii Ludowej (EPP) wchodzą m.in. partie: niemiecka CDU kanclerz Angeli Merkel i węgierski Fidesz premiera Viktora Orbana oraz polskie ugrupowania PO i PSL.
Szydło zwróciła uwagę, że w tej chwili wybór przewodniczącego PE, który jest politykiem z grupy chadeków, "również inaczej nieco pozycjonuje sytuację pozostałych kandydatów z tej grupy", ponieważ - jak zaznaczyła - w UE stosowane były również zasady parytetów tak, aby szefowie ważnych urzędów unijnych nie byli z jednej grupy politycznej.
- Czy w tej chwili tak będzie - trudno powiedzieć, dlatego, że to są wewnętrzne sprawy i Parlamentu Europejskiego, i Komisji Europejskiej, ale przede wszystkim grup politycznych, które tam funkcjonują. Polski rząd będzie w tej chwili oczekiwał na to, jakie decyzje zostaną podjęte w Brukseli. Będziemy mogli wtedy zająć stanowisko - oświadczyła premier.
Donald Tusk od 2014 r. jest przewodniczącym Rady Europejskiej; jego kadencja dobiegnie końca w maju, istnieje możliwość reelekcji.