Centrum Eksperckie Kontrwywiadu NATO stało się sławne na długo przed swoim otwarciem. Dla opozycji jest symbolem nieudolności MON i izolacji międzynarodowej Antoniego Macierewicza. Dla ministra obrony – dowodem na brak profesjonalizmu oficerów i ich zwierzchników z resortu kierowanego przez wywodzącego się z PO Tomasza Siemoniaka. Obie narracje były przesadzone. Sprawdziliśmy, jaki jest finał bitwy o centrum. Okazało się, że ani Macierewicz nie znalazł się w izolacji, ani dawni dowódcy CEK nie trafili do więzienia. W otwarciu CEK Macierewiczowi będą towarzyszyli dziś jego odpowiednicy ze Słowacji, z Rumunii i Węgier oraz szefowie służb kontrwywiadu wojskowego 10 krajów Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Jeszcze niedawno wydawało się, że taki scenariusz jest nierealny. Ministra obrony krytykowano za akcję jego ówczesnego bliskiego współpracownika Bartłomieja Misiewicza, który w asyście Żandarmerii Wojskowej i funkcjonariuszy Służby Kontrwywiadu Wojskowego wchodził nocą do budynku tworzonej komórki. W połowie lipca ubiegłego roku ten sam Misiewicz – wówczas, jeszcze rzecznik prasowy resortu – stwierdził, że Krzysztof Dusza, będąc w 2015 r. dyrektorem Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO, dopuścił się wyniesienia dokumentów ściśle tajnych i ich nieuprawnionego przechowywania. – Część z tych dokumentów dotyczyła tajnych operacji międzynarodowych, część tragedii smoleńskiej – pisał w swoim oświadczeniu.
Prokuratura wchodzi do gry
– W październiku 2016 r. zarzuty przedstawiono Piotrowi P. oraz Krzysztofowi D. Zarzucane im czyny związane są z wykonywaniem obowiązków w CEK NATO w Warszawie w 2015 r. Chodzi o postępowanie z dokumentami niejawnymi. Postępowanie jest w toku. Z uwagi na to, że ustalenia śledztwa oparte są w znacznej mierze na materiałach niejawnych, nie mogę udzielić więcej informacji – informuje prokurator Łukasz Łapczyński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Trudno przewidzieć, kiedy sprawa trafi do sądu.
Ale to niejedyne postępowanie, które w sprawie centrum eksperckiego prowadzą prokuratorzy. Pułkownik Dusza i były szef SKW gen. Piotr Pytel złożyli do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w związku z bezprawnym wejściem na teren pomieszczeń CEK NATO Bartłomieja Misiewicza i funkcjonariuszy SKW oraz ŻW. Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie, ale sąd to postanowienie uchylił. Śledztwo wszczęto w styczniu 2017 r. Jest ono na "etapie gromadzenia materiału dowodowego”. Z kolei śledztwo dotyczące przekroczenia uprawnień przez żołnierzy Żandarmerii Wojskowej zostało umorzone – Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie, w przeciwieństwie do Sądu Okręgowego w Warszawie, decyzję prokuratury podtrzymał.
Po co nam CEK NATO?
CEK uzyskało akredytację Rady Północnoatlantyckiej już w lutym tego roku. – Oficjalne otwarcie jest dopiero teraz, ponieważ wcześniej nie udało nam się uzgodnić kalendarzy ministrów obrony i szefów służb tych 10 krajów, które biorą udział w przedsięwzięciu – tłumaczy Dominik Smyrgała, szef gabinetu politycznego Antoniego Macierewicza. Centrum to inicjatywa Polski i Słowacji przy udziale Chorwacji, Czech, Litwy, Niemiec, Rumunii, Słowenii, Węgier i Włoch. Jak informuje resort obrony, misją Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO jest zwiększenie zdolności Sojuszu Północnoatlantyckiego do przeciwdziałania aktywności obcych służb wywiadowczych. Centrum ma za zadanie wspieranie rozwoju, wypracowanie, promowanie i wdrażanie nowych pojęć, strategii i doktryn, które przekształcą i zwiększą możliwości kontrwywiadu NATO.
– Minęły dwa lata od czasu, gdy centrum zostało sparaliżowane, planowaliśmy wizytę akredytacyjną w grudniu 2015 r. Nie wiem, czy takie opóźnienie można nazwać sukcesem – mówi były szef centrum, płk Krzysztof Dusza. – Warto podkreślić, że inwestycje zostały w dużej mierze zrealizowane na podstawie planów i założeń wcześniej przygotowywanych. Jeśli to centrum będzie przyciągać kolejne kraje do udziału, to wtedy będzie można mówić o jego sukcesie – tłumaczy były szef placówki.
Tego typu centrów eksperckich w całym Sojuszu funkcjonuje ponad 20. Przykładem jest Centrum Komunikacji Strategicznej, które działa w Rydze, cieszy się dobrą renomą i przyciąga nowych członków (np. Finlandię). Analizy szefa placówki Janisa Sartsa dotyczące zagrożeń hybrydowych są uznawane za profesjonalne i przydatne. O tym, czy wypowiedzi płk. Roberta Bali, obecnego szefa CEK NATO, będą słuchane równie uważnie, przekonamy się wkrótce.