Zgodnie z decyzją ratusza Marsz Niepodległości przejdzie 11 listopada starą trasą, czyli przez most Poniatowskiego.
"Gdyby nie Ust. o Zgromadz. @hannagw zablokowałaby Marsz Niepodległości #11listopada. To wolność zgrom. wg PO. Kompromitacja i kpina z Polaków!" - napisał we wtorek na Twitterze Błaszczak.
O swojej decyzji prezydent Warszawy poinformowała na Twitterze. "Wydałam zakaz dla Marszu Niepodległości #11listopada przez Most Świętokrzyski, ale wojewoda zezwolił na jego przejście Mostem Poniatowskiego" - poinformowała.
Ratusz uzasadniając decyzję o odmowie przejścia trasą zgłoszoną do urzędu miasta (czyli przez most Świętokrzyski) poinformował, że w poniedziałek - 6 listopada - wpłynęła do urzędu informacja od wojewody, który zezwolił na przemarsz cykliczny (z trasą przez most Poniatowskiego).
"Ustawodawca nałożył na organ gminy obowiązek wydania decyzji o zakazie przeprowadzenia zgromadzeń zwołanych w miejscu i czasie, w których odbywają się zgromadzenia cykliczne" - wyjaśniono w piśmie do organizatorów marszu. "Z uwagi na fakt, że decyzja wojewody mazowieckiego została wydana w dniu 2 listopada 2017 r., nie ma możliwości przeprowadzenia postępowania administracyjnego w sprawie zmiany miejsca i czasu zgromadzenia zwołanego wcześniej w tym samym miejscu" - podkreśliła szefowa miejskiego biura bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego Ewa Gawor w piśmie wysłanym do organizatorów.
Rzecznik Marszu Niepodległości Damian Kita w rozmowie z PAP uznał, że decyzja Hanny Gronkiewicz-Waltz to "kolejna próba ataku na marsz". "Próba wprowadzenia chaosu, aby ten dzień był dla nas niespokojny" - podkreślił.
Prezes stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz, odnosząc się do decyzji prezydent Warszawy, napisał na Twitterze do Gronkiewicz-Waltz: "Czyżby to ostatnie decyzje na fotelu prezydent Warszawy? Walka z młodą patriotyczną młodzieżą i temat kamienic to pani +sukcesy+".