"Co jest groźniejsze: paru idiotów w krzakach czy ataki na biura parlamentarzystów?"
Minister zaznaczył, że chodzi "o najbardziej krwawe dla Polaków totalitaryzmy niemieckiego nazizmu i sowieckiego komunizmu".
- Myślę, że w tej sprawie mamy zgodę całej sceny politycznej. Ta sprawa nie podlega żadnej dyskusji. Mam nadzieję, że również nie podlegają dyskusji kwestie potępienia narastającej w ostatnim czasie fali nienawiści wobec Polaków z powodu różnic politycznych, czego najlepszym przykładem są ataki na biura parlamentarzystów, głównie z partii rządzącej (...) - dodał Brudziński.
- Co jest groźniejsze: paru idiotów w krzakach czy ataki na biura parlamentarzystów? - pytał retorycznie. - I nie chodzi mi tylko o polityków PiS. Bo sprawa dotyczy te posłanki Nowoczesnej.
Jego zdaniem, "neonaziści z wafelkowym tortem to problem wizerunkowy. A tu zagrożone jest ludzkie życie".
- Tylko skończony idiota może przebierać się w mundur esesmana i zjadać w lesie tort ze swastyką - podkreślił.
"To nie Polska ma powody do wstydu"
- Chciałbym zaapelować o wspólny, ponadpartyjny sprzeciw dla szkalowania Polski; to nie Polska ma powody do wstydu - powiedział też Joachim Brudziński.
- Pomimo konieczności oczywistego potępienia tego typu postaw i powtórzenia po raz kolejny: "Zero tolerancji dla takich zachowań!", to są jednak na szczęście zjawiska zdecydowanie marginalne. Dlatego chciałbym zaapelować, by z marginesu nie czynić masowego problemu. Histeria, niestety części również opozycji, po ostatnim materiale dziennikarskim, doprowadziła do tego, że już dzisiaj niemiecka telewizja zapowiada publiczną debatę o narastającej w Polsce fali nazizmu, niemiecka telewizja publiczna! - powiedział Brudziński. Podkreślił, że statystyki wskazują, że to nieprawda, że w Polsce mamy do czynienia z narastaniem nazizmu.
- Chciałbym zaapelować o wspólny, ponadpartyjny (...) sprzeciw dla szkalowania Polski. To nie Polska ma powody do wstydu. Trzeba być naprawdę - przepraszam, że w Sejmie użyję takiego określenia - kompletnym idiotą, aby przebierać się w mundur esesmana i w lesie zjadać tort z wafelków ze swastyką. Będziemy to ścigać. Ale, Wysoka Izbo, to, że takie kreatury muszą chować się po krzakach, muszą chować się po lesie, to sukces całego naszego społeczeństwa - powiedział minister. Wskazał, że w Niemczech doszło do marszów neonazistów na ulicach miast.
Brudziński zaznaczył, że zarówno niemiecki nazizm, jak i włoski faszyzm nie mają nic wspólnego z konserwatywnymi wartościami. Jak dodał, "konserwatyzm to ład i porządek, a nie przemoc, agresja i pogarda dla ludzkiego życia".
- W wypadku faszyzmu, politolodzy zajmujący się typologią doktryn politycznych, niektórzy politolodzy uważają, że jest to doktryna hybrydowa - łącząca cechy i właściwości dla partii zdecydowanie lewicowych, ale wskazują, że również może łączyć cechy dla niektórych partii prawicowych - mówił Brudziński.
- W wypadku nazizmu, przecież szanowni państwo, Narodowo-Socjalistyczna Partia Niemiec, czyli są to ruchy o korzeniach i charakterze lewicowym - podkreślił.
Jak dodał, "bardzo dużym błędem logicznym jest określanie osób czy ruchów, które odwołują się do tych zbrodniczych to totalitaryzmów jako prawicowcy czy ruchy prawicowe".
Oskarżacie polski rząd o flirtowanie z nacjonalistami. Jeśli to jest flirt, to wy mieliście romans! Romans, którego owocem jest Duma i Nowoczesność - dodał szef MSWiA, zwracając się do polityków PO
"Wymagam także surowego traktowania symboli komunistycznych"
- Jako minister MSWiA wymagam od organów ścigania konsekwentnej i zdecydowanej walki z tymi chorymi postawami. Chcę podkreślił, że jako minister nadzorujący formację mundurową wymagam podobnie surowego traktowania symboli komunistycznych czy wychwalania zbrodniarza, jakim był np. Stalin czy Lenin - powiedział szef MSWiA.
- Trzeba powiedzieć jasno, że żaden z totalitaryzmów nie jest lepszy jeden od drugiego - dodał.
Szef MSWiA zaznaczył, że Polska jest narodem, który z rąk niemieckich nazistów stracił ok. 6 mln obywateli. - Z czego 3 mln było pochodzenia żydowskiego - powiedział. Dodał, że Polacy byli największą grupą, która niosła pomoc "żydowskim sąsiadom".
- Jesteśmy, chcę w to głęboko wierzyć, po jednej stronie. Można mieć wiele zastrzeżeń do jakości polskiej debaty publicznej, ale w tej sprawie nie ma między nami sporów. Chcę wierzyć, że w tej sprawie nie będzie między nami sporów. W polskim Sejmie i w Polsce nie ma miejsca wobec postaw gloryfikujących zbrodniarzy - mówił do posłów Brudziński.
"Neonaziści w Polsce muszą chować się po lasach"
Brudziński zaznaczył, że w 2016 roku w Niemczech odbyło się ponad 400 marszów neonazistów. Dodał, że w sierpniu ubiegłego roku na ulicach Berlina neonaziści czcili rocznicę śmierci niemieckiego zbrodniarza Rudolfa Hessa. Przytoczył również przykład z ubiegłego roku, gdzie "blisko 6 tys. nazistów bawiło się na koncercie" we wschodnich Niemczech.
- Jeszcze raz powtórzę, w Polsce takie kreatury muszą chować się po lasach, w Niemczech maszerują przez centrum Berlina. Opozycja i brukselskie elity chciałyby nam wmówić, że to my mamy problem z nazizmem. Nie, proszę państwa, jeszcze raz powtórzę - w Polsce to margines i jest to powód do dumy dla nas wszystkich - mówił.
- Jeżeli wśród 60 tys. patriotów znajdzie się kilku prowokatorów z rasistowskimi hasłami, dlaczego mamy stosować odpowiedzialność zbiorową - pytał, odnosząc się do ostatniego Marszu Niepodległości.
Prokuratura już działa w kierunku delegalizacji stowarzyszenia "Duma i nowoczesność"; policja będzie te działania wspierała - zapewnił szef MSWiA Joachim Brudziński. Zaznaczył, że "w demokracji liberalnej państwo nie ma nieograniczonych niczym metod zakazywania działalności stowarzyszeniom".
11 listopada ub.r. pod hasłem "My chcemy Boga" ulicami Warszawy w Marszu Niepodległości przeszło - jak szacuje policja - ok. 60 tys. osób. Uczestnicy demonstracji, oprócz polskich flag, nieśli także transparenty, na których widniały np. hasła: "Wszyscy różni, wszyscy biali" czy "Europa tylko dla białych". Pojawiły się także doniesienia o wykrzykiwaniu haseł takich jak "Sieg Heil", "Biała siła", "Żydzi won z Polski" i "Usunąć żydostwo z władzy".
Zaznaczył, że ośmiu zatrzymanych, którzy, jak zaznaczył "wmieszało się w tłum w czasie marszu", będzie z tego rozliczona.
Awantura w Sejmie
Po wypowiedzi Brudzińskiego głos zabiera Sławomir Nitras.
- Czy ta debata jest o wariatach, którzy latają w mundurach po lesie? Ta debata jest o politykach, którzy wpuścili tych ludzi na salony! - mówił polityk PO. - Ci ludzie nie siedzą w krzakach! Oni na placu Zamkowym w Warszawie stali z faszystowskimi gestami.
Podziękował też dziennikarzom za ujawnienie nie tylko sprawy polskich neonazistów, ale także za materiał o śmierci Igora Stachowiaka na jednym z wrocławskich komisariatów.
- Informacja pana ministra była nie na temat. Jesteśmy za odrzuceniem jej w głosowaniu - zakończył.