Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska od 20 lat, do niedawna jeden z liderów PO, zamiar ubiegania się o reelekcję ogłosił w połowie lutego. Jego deklaracja nie wzbudziła jednak entuzjazmu wśród polityków Platformy. Jest kandydatem bezpartyjnym .W sobotę podczas regionalnej konwencji samorządowej Koalicji Obywatelskiej (PO i N) ogłoszono, że Jarosław Wałęsa jest wspólnym kandydatem tych ugrupowań na prezydenta Gdańska.
Adamowicz na swoim profilu na Facebooku napisał w sobotę, że „zgłoszenie Jarosława Wałęsy jest świetną okazją do dobrej, poważnej rozmowy o Gdańsku”. - Zatem zapraszam Jarosława Wałęsę, żebyśmy w najbliższych dniach porozmawiali o sprawach gdańskich. Mówimy do tego samego elektoratu. Warto, aby nasze środowisko, wszyscy gdańszczanie mogli już teraz poznać nasze poglądy i pomysły - podkreślił.
Prezydent miasta proponuję trzy bloki tematyczne: Gdańsk wrażliwy społecznie, małe wielkie inwestycje, tożsamość i przyszłość Gdańska. Zwrócił się do redakcji "Dziennika Bałtyckiego", Wyborcza.pl Trójmiasto i Trojmiasto.pl z prośbą o zorganizowanie rozmowy. - Przeprowadźmy ją na żywo. Niech Gdańsk będzie miastem dialogu, wolności i solidarności – zaapelował.
Jednocześnie zaproponował „zawarcie paktu o nieagresji”. - Prowadźmy kampanię fair, w sposób cywilizowany i europejski – dodał. - Obaj wywodzimy się z tego samego środowiska. Nie jesteśmy przeciwnikami, jesteśmy tylko konkurentami. Przeciwnik jest gdzie indziej – zaznaczył Adamowicz. - Wzywam i proszę przyjaciół z PO oraz osobiście Jarosława Wałęsę: nie atakujmy się wzajemnie, bo na tym skorzysta tylko ktoś inny. Skorzysta nominat Jarosława Kaczyńskiego – napisał prezydent Gdańska.
- Wiemy jakie poglądy ma Lech Wałęsa - zaznaczył. Przyznał, że „mniej można powiedzieć o synu Lecha, Jarosławie”. - Trudno zauważyć jakieś szczególne zaangażowanie Jarosława w sprawy gdańskie. Przez wiele lat w zasadzie był aktywny, ale poza Gdańskiem - zauważył Adamowicz. - W ostatnim czasie nie widzieliśmy go na naszych gdańskich marszach w obronie demokracji i wolności, nie zabierał głosu w obronie Muzeum II Wojny Światowej, czy przeciwko przejęciu Lotosu przez Orlen - podkreślił.
Dodał jednocześnie, że "oczywiście wita Jarosława Wałęsę". Przypomniał też, że „wielokrotnie apelował o szeroką koalicję sił prodemokratycznych”. - Taka jednak nie powstała. Grzegorz Schetyna postawił na Jarosława Wałęsę – zaznaczył. - Wszystko dla Gdańska, Gdańsk dla wszystkich! – napisał.
O słowa Adamowicza Jarosław Wałęsa został zapytany w TVN24. - Wydaje mi się, że Paweł Adamowicz nie wytrzymuje trochę ciśnienia, jego kolejne komentarze świadczą o pewnej niemocy. Chciałbym przypominać mojemu przyjacielowi, że niedawno, kilka lat temu, prosił mnie, żebym był jego szefem sztabu przy jednym z wyborów na urząd prezydenta Gdańska - zauważył europoseł.
- Jeżeli chce prężyć muskuły w mediach, to niech sobie to robi, a jeżeli chce ze mną porozmawiać ma do mnie telefon, może zadzwonić z przyjemnością przyjdę do magistratu może się porozumiemy - dodał Wałęsa. Zapewnił, że jest otwarty na współpracę z Adamowiczem, choć on to odrzuca po raz kolejny. - Wierzę, też w to, że mieszkańcy Gdańska doceniając jego pracę widzą też potrzebę zmiany, nowego spojrzenia i tego, że może już Paweł Adamowicz powinien skoncentrować swoje wysiłki na innych rzeczach, niekoniecznie jako prezydent Gdańska - uważa Wałęsa.
- Może powinien jednoczyć różne środowiska przeciwko temu co się dzieje w naszym kraju. Jeżeli Paweł Adamowicz próbuje pokazywać się jako ten jednoczący, to jest kłamstwo. Jest tym, który w tej chwili próbował siać zamęt w środowisku Platformy w Gdańsku. To mu się na szczęście nie udało - zaznaczył europoseł PO. - Czekam na telefon i jestem gotowy, aby się z nim porozumieć - podkreślił Jarosław Wałęsa.
Zapytany, co ma na myśli mówiąc o porozumieniu, powiedział, że chodzi o to by Adamowicz wycofał się z kandydowania. - Jeżeli ma na myśli dobro Gdańska i odpowiedni jego rozwój i nie chce powodować dodatkowego zamętu, który zrobił swoją deklaracją (o kandydowaniu), powinien zrozumieć, że jedynym wyjściem jest poparcie wspólnego kandydata i wspólne działanie - oświadczył Wałęsa.
Jak zaznaczył, to, że jego kandydatura została wystawiona tak późno wiąże się z tym, że Paweł Adamowicz nie dotrzymał swego słowa. - Jeszcze w zeszłym roku mówił wyraźnie, że poprze kandydata Platformy, że nie będzie kandydował, prosił o dodatkowy czas, po czym złamał te wszystkie postanowienia i dopiero na kilka godzin przed swoją deklarację zadzwonił do Grzegorza Schetyny. Postawił wszystkich w bardzo niekomfortowej sytuacji. Jeżeli on nie rozumie, że to co robi niszczy pewne porozumienia, to trudno się z takim człowiekiem rozmawia - powiedział europoseł.
Wałęsa ocenił, że występowanie o głosy tego samego elektoratu jest "bardzo niefortunne, bo gdzie się dwóch bije tam trzeci korzysta". Kandydatem PiS na prezydenta Gdańska jest Kacper Płażyński, syn b.marszałka Sejmu Macieja Płażyńskiego, który zginął w katastrofie smoleńskiej.
Jarosław Wałęsa podczas prezentacji założeń swego programu w sobotę w Gdańsku powiedział, że "to mieszkańcy będą decydować o tym, jak będą zagospodarowane tereny miejskie". Obiecał, że nie dopuści do "bezładnego betonowania Gdańska". - Dlatego tutaj dziś deklaruję koniec "republiki deweloperów" - Gdańsk będzie dla mieszkańców - podkreślił Wałęsa.
Zaproponował, aby przez kolejne pięć lat wysiłki były kierowane na "programy chodnikowe, programy lokalnych dróg, na zagospodarowanie podwórek, zwiększenie wydatków na zieleń miejską, przyspieszenie realizacji programu +jaśniejszy Gdańsk+". - Czy Gdańsk potrzebuje kolejnego muzeum, na które trzeba będzie wydać 150 - 200 mln zł, czy nie warto zainwestować w 15 żłobków? - pytał. Zadeklarował zwiększenie nakładów na komunikację miejską do 500 mln zł oraz zapowiedział zwiększenie budżetu dla rad dzielnic i zmiany w zarządzaniu spółkami należącymi do miasta.
W jesiennych wyborach samorządowych oprócz Jarosława Wałęsy i Pawła Adamowicza kandydatami na prezydenta Gdańska są też: Kacper Płażyński (PiS), Elżbieta Jachlewska (Lepszy Gdańsk) i Andrzej Ceynowa (SLD).