Wniesiony do Sejmu projekt ustawy – dla niepoznaki zatytułowany projektem o zmianie ustawy – Prawo o prokuraturze – ułatwia przejęcie władzy w Sądzie Najwyższym. Ale, co istotniejsze, znacząco ogranicza samorządność w sądach powszechnych. Co zakłada?
1. Przejęta już przez PiS, przy udziale Kukiz'15, Krajowa Rada Sądownictwa ma stać się superorganem, który nie tylko będzie decydował o obsadzie sądów i awansach sędziowskich, ale będzie też miał ostatnie słowo w rozstrzyganiu, do jakiego wydziału trafi konkretny sędzia i jaki będzie jego zakres obowiązków.
2. Sędziowski samorząd zostanie podporządkowany rządzącym. Do przyjęcia dowolnej uchwały przez zgromadzenie ogólne sędziów nie będzie już potrzebne kworum (dziś wymagana jest obecność co najmniej połowy członków). Kwestie takie jak np. opiniowanie kandydatów na poszczególne stanowiska sędziowskie będzie więc mogło rozstrzygnąć dosłownie kilka osób, np. prezes z wiceprezesami sądu.
3. Rola samych prezesów sądów rośnie. A przypomnijmy, że los każdego z nich spoczywa dziś w rękach ministra sprawiedliwości. Po zmianach prezesi nie będą już musieli m.in. zasięgać opinii kolegium sądu (grono składające się z prezesa sądu oraz kilku sędziów wybieranych przez zgromadzenie) przy wyznaczaniu przewodniczącego wydziału czy wizytatora, który odgrywa kluczową rolę przy awansach sędziowskich.
4. KRS, zgodnie z oczekiwaniami rządzących, dopełniła też dzieła odnowy w Sądzie Najwyższym. Na ostatnim posiedzeniu negatywnie zaopiniowała pięciu sędziów SN, którzy pomimo ukończenia 65. roku życia chcieli dalej orzekać. W tej grupie znaleźli się m.in. Józef Iwulski, prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, a obecnie zastępujący I prezesa SN, oraz Stanisław Zabłocki, prezes Izby Karnej. Ich los pozostaje w rękach prezydenta, który teoretycznie nie jest związany negatywną opinią KRS. Jeżeli Andrzej Duda przeniesie Iwulskiego i Zabłockiego w stan spoczynku, będzie miał otwartą drogę do obsadzenia dowolnie wybranymi sędziami SN funkcji prezesa Izby Karnej i Izby Pracy. A są to stanowiska z bezpośrednim wpływem na sferę orzeczniczą.
– Doszliśmy do ściany. Jako sędziowie nie jesteśmy w stanie sami w sposób skuteczny bronić praworządności – komentuje Beata Morawiec, prezes stowarzyszenia Themis.