Czy nie za późno zdecydowano się na uczynienie 12 listopada dniem wolnym od pracy? Obradowanie w tej sprawie na kilka dni przed terminem to chyba mało poważne postępowanie.

Janusz Śniadek: Przyznaję - faktycznie to dość późny termin. Można i należałoby o tym pomyśleć wcześniej. Odpowiedziałbym jednak, że lepiej późno niż wcale. Nigdy nie jest bowiem za późno na wykonanie dobrego gestu, który będzie z zadowoleniem przyjęty przez większość Polaków. Jesteśmy jednym z najbardziej zapracowanych narodów na świecie - pracujemy rekordową liczbę godzin w ciągu roku. Ten jeden dodatkowy świąteczny dzień będzie dobrą okazją do spędzenie czasu razem z rodziną, z dziećmi, albo czasem na lekturę i lepsze poznanie naszej heroicznej historii. Wychodzimy naprzeciw oczekiwaniom społeczeństwa - chcemy, aby ludzie włączyli się w świętowanie i realnie poczuli doniosłość setnej rocznicy odzyskania niepodległości. To naprawdę dobry pomysł. Często wspomina się powiedzenie "nie pytaj co Ojczyzna zrobiła dla Ciebie, powiedz co Ty zrobiłeś dla Ojczyzny". W tej sytuacji możemy powiedzieć, że Ojczyzna daje nam dodatkowy czas na odpoczynek i świętowanie. Warto z tego skorzystać.

Reklama

Jaki w końcu kształt przyjęła ta ustawa?

Po uwzględnieniu poprawek zgłoszonych przez Senat, będzie to dzień nie tylko wolny od pracy, ale też bez handlu, na wzór niedziel. Wyjątek stanowić będzie służba zdrowia, która ma normalnie wykonywać swoje obowiązki. Nie jest to niczym kontrowersyjnym. To normalne, że pewne służby publiczne, zapewniające bezpieczeństwo społeczne, działają również w dni świąteczne. Nie chcemy, aby ten dzień był dla kogokolwiek uciążliwy. Wręcz przeciwnie – działamy na rzecz obywateli.

Reklama

Przedsiębiorcy jednak zgłaszali liczne zastrzeżenia, że to za późno na zamykanie zakładów pracy. Nagłe przestawienie grafików to nie lada problem.

To argumenty wyciągane trochę na siłę przez totalną opozycję. Oni z definicji są przeciwni naszym inicjatywom. Przedsiębiorcy pewnie nieco mniej zarobią, dlatego kręcą nosem, a opozycja usiłuje to wykorzystać. W rzeczywistości polscy przedsiębiorcy są wystarczająco operatywni i sprawni, żeby uporać się z takimi drobnymi problemami. Naprawdę zachowajmy odpowiednie proporcje - rezygnacja z pracy przez jeden dzień to żaden dramat. Ani polska gospodarka, ani firmy się od tego nie zawalą. Będzie odwrotnie, bo wypoczęci i zadowoleni pracownicy są bardziej wydajni. To także profit dla pracodawcy.

Co z podwyżkami wśród policji? Zdaje się, że to środowisko nie jest zadowolone z obecnych płac, policjanci częściej niż zwykle korzystają ze zwolnień lekarskich.

Reklama

Niezadowolonych z poziomu wynagrodzeń jest wiele grup zawodowych. Po kilku latach zamrożenia płac i różnych świadczeń przez naszych poprzedników, dopiero teraz zaczynają istotniej rosnąć. Kwestia regulacji płac w policji jest przedmiotem rozmów i negocjacji od pół roku i szkoda, że nie udało się jeszcze dogadać. Minister Spraw Wewnętrznych Joachim Brudziński zapowiedział konkretne podwyżki rozłożone w czasie. Relatywnie niezłe, w stosunku do innych grup budżetowych. Ale, jak mi się zdaje, zapowiedź jeszcze korzystniejszych podwyżek w wojsku skomplikowała sytuację. Moim zdaniem, trzeba kompleksowo rozwiązać spray płacowe dla wszystkich służb mundurowych. W przeciwnym razie ciągle będą wybuchać pożary w kolejnych grupach. Polska musi być dobrą i sprawiedliwą matką dla wszystkich swoich dzieci. Musimy, w miarę możliwości, zaspokajać oczekiwania wszystkich branż, a nie wyłącznie tych, które w danym momencie mają ze względu na okoliczności większą siłę nacisku. Niedobrze się dzieje, że różne związkowe protesty, cynicznie do swoich celów politycznych rozgrywa opozycja hołdując zasadzie: „Im gorzej, tym lepiej”. To bardzo komplikuje sytuację i utrudnia dialog.

Pojawiły się informacje jakoby trwały prace nad rozszerzeniem zakazu handlu w niedzielę o sobotnie godziny wieczorne. Czy takie rozwiązanie jest brane pod uwagę?

Taki postulat był podnoszony przez kolegów z Solidarności. Ustawa o ograniczeniu handlu w niedziele, która weszła w życie w marcu tego roku, na pewno wymaga pewnych korekt. Wdrażanie dzisiaj obowiązujących regulacji wymagało dużo wysiłku, zwłaszcza ze strony Państwowej Inspekcji Pracy i ujawniło pewne niedociągnięcia, które należy skorygować. Poprawki są przygotowane i zamierzamy je uchwalić jeszcze w tym roku, jednak nic mi nie wiadomo, aby któraś z nich dotyczyła sobót.

Co więc się w niej znajdzie?

Przede wszystkim chodzi o ukrócenie nieuczciwej konkurencji. Na przykład, trzeba uniemożliwić praktyki polegające na otwieraniu w niedziele sklepów udających placówki pocztowe. Chcemy też uściślić pewne definicje, tak aby były bardziej przejrzyste i nie dawały pola do ewentualnych nadinterpretacji. Jednak najbardziej mnie cieszy, że przyjęte rozwiązanie ograniczające handel w niedzielę spotyka się z dużą akceptację społeczną.