- Wejścia panów w kominiarkach z CBA i prokuratury do mojego domu. Tuż przed Wigilią. Taki osobliwy "prezent" świąteczny, gdy zrobili ze mnie bandytę. Przed kolejnymi świętami to powtarzają - oznajmił WP Stanisław Gawłowski.

Reklama

- Władza, która na ustach ma Boga i zasłania się Kościołem, religię ma w głębokim poważaniu - zauważył poseł. - Powiem jeszcze coś: te zarzuty stawiano mi w budynku – mało kto o tym wie – w którym zarzuty stawiano pobitemu przez bandytów, a teraz niszczonemu przez władzę, Wojciechowi Kwaśniakowi - dodał.

- To jest ta sama ekipa, w tym samym miejscu. Prokuratura w Szczecinie stała się tak samo dyspozycyjna, jak kiedyś mówiło się o prokuraturze katowickiej. One są całkowicie podporządkowane woli Zbigniewa Ziobry. Bo gdyby prokurator prowadzący zabrał głos w mojej sprawie, nigdy by sobie na tego typu stwierdzenia nie pozwolił. Z Prokuratury Krajowej odeszli ponadto prokuratorzy, którzy zajmowali się moją sprawą. Z jakichś powodów nie chcieli się już nią zajmować - zauważył.

Stwierdził też, że "nie ma żadnych podstaw do tego, by stawiać mu jakiekolwiek zarzuty". - 18 grudnia otrzymałem raport CBA z wyników kontroli moich oświadczeń majątkowych z ostatnich pięciu lat. Kontrolowali mnie wiele miesięcy. Sprawdzili wszystko. I co? W raporcie CBA napisało wprost: "nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości". Żadnych - powiedział.

- Powiem panu jeszcze więcej: mam zakaz spotykania się z teściami mojego syna. Syn z żoną mają własne dzieci, jakiś czas temu urodziły się bliźniaki, niedawno były chrzciny. I wie pan, że ja z moją żoną nie mogliśmy iść na te chrzciny? Bo mamy zakaz kontaktu z rodzicami synowej. Tak urządza nam życie prokuratura - oznajmił.

Na pytanie, czy wystartuje w wyborach parlamentarnych, odparł, że "chce się sprawdzić w walce wyborczej". - Mnie takie sytuacje nakręcają. Chcę się bić z ludźmi, którzy zachowują się dziś gorzej niż bolszewicy. I sprawdzić się w wyborach - podsumował.