Wiceminister cyfryzacji zwołał spotkanie w sprawie zjawiska tzw. patostreamingu. Zaprosił przedstawicieli Facebooka i YouTube. - Chcemy ograniczyć to niezwykle niebezpieczne zjawisko – mówi WP Adam Andruszkiewicz. - Tzw. patostreamy, czyli pełne przemocy i wulgaryzmów, poniżające transmisje internetowe, to coraz poważniejszy problem. Zwłaszcza w kontekście wychowania młodych ludzi.

Reklama

Poza przedstawicielami najpopularniejszych platform społecznościowych, zaproszeni zostali: Komendant Główny Policji, Rzecznik Praw Obywatelskich, Rzecznik Praw Dziecka, Państwowy Instytut Badawczy NASK, serwis Dyżurnet.pl, Polska Izba Komunikacji Elektronicznej, Krajowa Izba Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji oraz Polska Izby Informatyki i Telekomunikacji.

- Zebraliśmy instytucje, które zajmowały się wcześniej tym tematem. Największe platformy społecznościowe chcą z nami działać i walczyć z patologiami i demoralizacją w sieci - podkreśla w rozmowie z WP wiceminister.

- Przeprowadzimy szeroką kampanię edukacyjną na temat zjawiska patostreamingu – obiecuje. Jego zdaniem, materiały przesiąknięte wulgaryzmami i przemocą są często oglądane przede wszystkim w Polsce, a dorośli nie są często świadomi tego problemu.

- Odbiorcami tych patalogicznych treści są bardzo często dzieci. Chyba nikt nie chce, aby nasze dzieci wychowywały się na takich transmisjach, publicznych libacjach, pokazywaniu przemocy, hejtu itd. A rodzice zwykle nie mają świadomości tego, że ich dzieci spędzają swój wolny czas na oglądaniu tego typu transmisji. Chcemy ograniczyć działalność patostreamerów – podkreśla Andruszkiewicz.

Jego zdaniem problem jest, przede wszystkim, w edukowaniu. Nie tylko społeczeństwa, ale także instytucji państwowych. - Wiele spraw jest umarzanych przez prokuraturę. Również platformy społecznościowe nie udostępniają danych patostreamerów, którzy zalewają sieć hejtem – przekonuje Andruszkiewicz.

Wskazuje, że w walce z tym patologicznym zjawiskiem należy korzystać z istniejących już narzędzi oraz rozwiązań prawnych.

Reklama