"Pragnę poinformować, że w dniu dzisiejszym w Sądzie Okręgowym w Warszawie (III Wydział Cywilny) złożyłem pozew o ochronę dóbr osobistych przeciwko stacji TVN S.A której materiał w programie +Superwizjer+ spowodował publiczny lincz mojej osoby z fałszywym oskarżeniem o mój rzekomy udział w procederze fałszowania podpisów w 2014 r." - poinformował polityk w oświadczeniu przesłanym PAP.
Jak zaznaczył, w pozwie domaga się "natychmiastowego zaprzestania naruszania moich dóbr osobistych poprzez usunięcie materiału +Superwizjer+ z dnia 09.02 2019 (zatytułowanego - PAP) +wiceminister Andruszkiewicz i sfałszowane podpisy+".
Ponadto domagam się przeprosin od stacji TVN za emitowanie insynuacji o moim udziale w przestępstwie, a także wpłaty kwoty 10 tys. zł na rzecz Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej - dodał Andruszkiewicz.
W pierwszej połowie lutego "Superwizjer" TVN24 wyemitował reportaż dotyczący śledztwa w sprawie fałszowana podpisów pod poparciem kandydatów Młodzieży Wszechpolskiej (startowali z Komitetu Wyborczego Wyborców Ruch Narodowy) przed wyborami samorządowymi w 2014 roku. Wówczas prezesem tej organizacji był Adam Andruszkiewicz, obecny wiceminister cyfryzacji. Według autorów reportażu, z dokumentów prokuratury, do których dotarli, wynika, że kiedy jesienią ubiegłego roku śledczy chcieli wezwać Andruszkiewicza i przeszukać jego biuro, odebrano im akta sprawy.
Andruszkiewicz oświadczył, że nigdy nie fałszował ani nie kazał fałszować podpisów, zaś "rzekome oskarżanie" go przez jednego z podejrzanych jest nieprawdziwe, co udowodni przed sądem
Decyzją zastępcy prokuratora generalnego z 5 lutego 2019 r. sprawa fałszowania podpisów na listach Młodzieży Wszechpolskiej została przekazana z Prokuratury Okręgowej w Białymstoku do prowadzenia w okręgu Prokuratury Regionalnej w Lublinie. Szef lubelskiej Prokuratury Regionalnej Jerzy Ziarkiewicz skierował ją następnie do Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Po emisji "Superwizjera" Prokuratura Krajowa poinformowała ponadto, że trwa postępowanie dyscyplinarne dot. zbyt opieszałego prowadzenia przez białostockich prokuratorów tego śledztwa oraz roli, jaką miałby w tej sprawie odegrać Adam Andruszkiewicz.
Jak wyjaśniła rzeczniczka prasowa PK Ewa Bialik, postępowanie w białostockiej prokuraturze wszczęto w wyniku kontroli przeprowadzonej w ubiegłym roku przez Prokuraturę Krajową, która badała akta śledztwa prowadzonego od 2014 r. Prokuratura Krajowa stwierdziła niezasadną zwłokę w prowadzeniu postępowania i w zbieraniu dowodów. Jednym z zarzutów PK wobec prowadzących śledztwo - poinformowała rzeczniczka - jest to, że nie zlecili grafologowi porównania próbek pisma posła Andruszkiewicza, którymi prokuratura dysponuje, ze sfałszowanymi podpisami na listach wyborczych. Zdaniem PK, takie badanie pomogłoby ustalić, czy Andruszkiewicz mógł się dopuścić fałszerstw.
O tym, że w śledztwie dot. fałszowania podpisów na listach Młodzieży Wszechpolskiej doszło do "poważnych uchybień" mówił też minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro.