Tusk z pierwszego miejsca na warszawskiej liście, Rokita z jedynki w Krakowie - skonfliktowani przez większą część kończącej się kadencji Sejmu liderzy PO teraz razem staną przeciw PiS.

Tusk, który jeszcze niedawno zarzucał krakowskiemu posłowi nieumiejętność gry zespołowej, stawia na Rokitę. Szef PO wybił z głowy politykom krakowskiej Platformy pomysł, by pozbawić Rokitę pierwszego miejsca na liście tej partii. Ale na tym nie koniec. Tusk chce, by polityk z Krakowa był drugą obok niego główną twarzą PO w tej kampanii.

O zbliżeniu Tuska z Rokitą słychać od ostatniej soboty sierpnia, kiedy na posiedzeniu Rady Krajowej Platforma nieformalnie rozpoczęła kampanię wyborczą. Wtedy Tusk zaprosił Rokitę na spotkanie zakrapiane winem. I to - jak mówi się w Platformie - był moment przełomowy.

Porozumienie widoczne było też w wypowiedziach polityków. Obaj z rezerwą podchodzili do rewelacji Janusza Kaczmarka. Wbrew sporej części Platformy Tusk tak jak Rokita sprzeciwiał się też pomysłom, by partia stworzyła w tym Sejmie rząd tymczasowy.

A kontakty między politykami kwitną. "Rozmawiałem dziś oddzielnie z Rokitą i Tuskiem. I obaj pochwalili się swoimi ostatnimi kontaktami" - śmieje się jeden z parlamentarzystów Platformy. Rzeczywiście, ostatnie dwa długie wieczory szef PO spędził na naradach w sprawie kampanii nie z członkami władz, ale właśnie z Rokitą.

"Chciałbym, żeby Rokita odegrał kluczową rolę w naszej kampanii" - przyznaje w rozmowie z DZIENNIKIEM Tusk. Na czym miałaby ona polegać? "Sądzę, że byłby najlepszy w reagowaniu na to, co się dzieje na bieżąco, w pierwszych komentarzach" - tłumaczy szef PO.

Ale nikt w Platformie nie ma wątpliwości, że najtrudniejszym zadaniem dla Rokity będzie jego wyborcze starcie w Krakowie z przewodzącym w sondażach popularności Zbigniewem Ziobro. "To będzie z pewnością najciekawszy pojedynek w tych wyborach" - przyznaje Tusk. Po czym zawiesza głos i dodaje: "Oczywiście po pojedynku Kaczyński" - Tusk w Warszawie.

W jakim nastroju Rokita idzie na bój z Ziobrą? W poprzednich wyborach obecny minister sprawiedliwości zdobył rekordową liczbę 120 188 głosów, podczas gdy Rokita dostał poparcie 72 145 osób.

Reklama

"Sądzę, że ten pojedynek będzie łatwiejszy. Wtedy Ziobro startował z pozycji młodego katona walczącego z przestępczością, teraz ministra, którego działania były bardzo dwuznaczne" - mówi nam Rokita.

Co na to PiS? Wiceprezes partii Adam Lipiński twierdzi, że wystawienie Rokity na pierwszy front go nie dziwi. "Platforma nie miała w Krakowie nikogo, kto mógłby podjąć walkę z Ziobrą. Sądzę, że Ziobro nie będzie miał żadnego problemu, by wygrać z Rokitą, ale nie ulega wątpliwości, że Rokita jako jedyny jest w stanie poważnie ją podjąć" - mówi Lipiński. I zastanawia się. "Biorąc pod uwagę napięcie panujące między Rokitą a Tuskiem, może było tak, że Tusk postanowił rzucić go Ziobrze na pożarcie".

W kuluarach sejmowych coraz głośniej zaś słychać, że PiS szuka haków na Rokitę. Mówi się o jakiś sprawach obyczajowych z lat 80. Rokita przyznaje, że doszły do niego te wieści.

"Właśnie dostałem list od redakcji <Faktów i Mitów>, która twierdzi, że przyszedł do nich ktoś z informacją, że był przeze mnie molestowany seksualnie. Chcą ode mnie informacji o jakiś rzekomych procesach" - ujawnia. I zapowiada: "Nie zamierzam odpowiadać na taki poziom. Będę odpowiadał na tę brudną kampanię tylko uśmiechem dziecka" - deklaruje Rokita.