Takich słów nie słyszy się na co dzień od tak wysoko postawionych polityków. Ale Massimo D'Alema jest przyzwyczajony do wiecowej, skrajnej retoryki. Ten włoski wicepremier i jednocześnie minister spraw zagranicznych wywodzi się wprost z partii komunistycznej. Być może dlatego tak bardzo nie może znieść, że jego ideowi koledzy w Polsce nie mają nic do powiedzenia, a u władzy nad Wisłą jest formacja antykomunistyczna.

Szefa włoskiej dyplomacji rozsierdziło polskie weto w sprawie Europejskiego Dnia Przeciwko Karze Śmierci. D'Alema nazwał je brzydką niespodzianką. A potem walnął już prosto z mostu: "Mam nadzieję, że zbliżające się przyspieszone wybory parlamentarne w Polsce przyniosą <miłą niespodziankę> i porażkę, wstecznej i nacjonalistycznej prawicy".

Zdaniem Polski, nie ma potrzeby ustanawiania takiego dnia, skoro we wszystkich krajach Unii kara śmierci została zniesiona. Nasi unijni przedstawiciele chcą jednocześnie, żeby treścią takiego dnia - jeśli już miałby być - była też ochrona życia poczętego i sprzeciw wobec kary śmierci, eutanazji oraz aborcji.

Polska jest jedynym krajem Wspólnoty sprzeciwiającym się ustanowieniu Europejskiego Dnia Przeciwko Karze Śmierci.