Pod koniec lutego Komitet Polityczny PiS podjął decyzje dotyczące "jedynek" i "dwójek" na listach w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Wśród "jedynek" znaleźli się m.in. ministrowie rządu Mateusza Morawieckiego: szef MSWiA Joachim Brudziński, wicepremier Beata Szydło, czy minister edukacji Anna Zalewska.

Reklama

We wtorek w TVN24 Zalewska została zapytana, co sądzi o powiedzeniu na temat kapitana, który zawsze schodzi ze statku ostatni. - Tak być powinno - podkreśliła. Dopytywana, czy wobec polityków, ministrów, powinno się to powiedzenie stosować ze szczególną intensywnością, odparła: "myślę, że tak".

W tym kontekście szefowa MEN została zapytana, czy powinna wybierać się do Parlamentu Europejskiego, w momencie, kiedy reformy edukacji zbliżają się do wielkiej próby, jaką jest rekrutacja do szkół ponadpodstawowych i ponadgimnazjalnych. - To nie żaden exodus, ewakuacja. Bruksela jest bardzo bliska, a ja nie jestem w wieku emerytalnym jak myślałby (lider partii Wiosna) Robert Biedroń - powiedziała. - Chcę być bardzo aktywna - oświadczyła minister.

Przypomniała również, że w 2016 r. otrzymała mandat eurodeputowanej i została wówczas poproszona przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i ówczesną premier Beatę Szydło, żeby go nie podejmować.

Zalewska zapewniła, że wszystko w reformie edukacji jest zaplanowane. Dodała, że ma znakomitych wiceministrów i kuratorów, którzy są odpowiedzialni za system edukacji. W tym kontekście wymieniła wiceministra edukacji Macieja Kopcia, który zajmuje się wdrażaniem reformy.

Wybory do PE w Polsce odbędą się 26 maja.

Reklama