Rzecznik Samoobrony poseł Mateusz Piskorski mówi dziennikowi.pl, że chętnie zobaczyłby na listach wyborczych nazwiska liderów lewicy. Trudno mu jednak liczyć na to, że LiD opuszczą politycy, którzy zapewnione mają dobre miejsca. Ale szansą jest Leszek Miller, którego SLD na listę wpuścić nie chce.

"Nic o tym nie wiem" - mówi zaskoczony Miller, który o sprawie dowiedział się od dziennika.pl.

W weekend władze Lewicy i Demokratów zdecydowały, że nie wystawią byłego premiera w wyborach do parlamentu. Miller jest za to wściekły na swoją partię i nie szczędzi kolegom gorzkich słów.

"W SLD podzielono polityków na twarze dobre i złe. Nie według życiorysów i nie według odpowiedzialności, tylko według relacji z Aleksandrem Kwaśniewskim. Każdy, kto miał kłopoty w tych relacjach, jest złą twarzą. A kto ma opinię lojalnego współpracownika, jest dobrą twarzą. Moja twarz jest oczywiście najgorsza" - mówił Miller w rozmowie z DZIENNIKIEM.