Lider Kukiz'15 zapewnił w rozmowie z tygodnikiem, że dla niego najważniejsze są trzy cele: zmiana ordynacji wyborczej, wprowadzenie referendum, którego wyniki będą dla władz obligatoryjne oraz obniżenie podatków. Ostatni z wymienionych jego zdaniem najlepiej przeprowadzić poprzez podwyższenie kwoty wolnej od podatku do 30 tys. zł dla każdego.

Reklama

"Ja?!" - tak Kukiz zareagował na pytanie, czy wszedłby do rządu. Do żadnego rządu nie chcę osobiście iść. Moim zadaniem jest doprowadzenie do zmian ustrojowych, moim celem jest wymuszenie obniżenia opodatkowania, a nie jakieś stanowiska - powiedział. Dodał, że nie nadaje się ani na stanowisko wicepremiera ani ministra kultury.

Dopytywany, czy w ogóle nie wejdzie do żadnego rządu, odparł: Może jak stworzą ministerstwo polskiej piosenki? Kto wie. Ale nie planuję. Mnie nie interesują żadne stanowiska - zaznaczył. Wyjaśnił, że nie interesowałaby go też koalicja, która w jego ocenie jest zwykle "dzieleniem łupów". Jak dodał, z Kukizem da się zawrzeć umowę na zmianę Polski, ale tylko z uwzględnieniem postulatów ruchu.

Kukiz był także pytany, czy w kolejnych wyborach prezydenckich poprze Andrzeja Dudę, czy może sam będzie kandydował. Za wcześnie by o tym mówić. Zobaczymy, co będzie miało sens polityczny - powiedział. Nie wiem, czy tego nie wykreślę z wywiadu, ale czasem myślę, że gdyby zdarzył się cud i jednak zostałbym prezydentem, to widząc, jaka to robota, chyba rzuciłbym się do Wisły. Masakra - dodał.

Lider Kukiz'15 odniósł się także do kontrowersji wokół podpisania przez prezydenta stolicy Rafała Trzaskowskiego tzw. karty LGBT+. W wielkim skrócie: sytuacja, kiedy rodzice ciężko chorych dzieci w Centrum Zdrowia Dziecka muszą koczować w samochodach, jeśli nie stać ich na hotel, a jednocześnie ogłaszanie budowy darmowych hosteli dla osób LGBT, jest dla mnie skandaliczna - podkreślił. Współpracowałem kiedyś ze Stowarzyszeniem Lambda skupiającym osoby homoseksualne, mam kolegów o orientacji homoseksualnej, nic nie mam przeciwko nim. Ale oni nie oczekują, żebym ich podziwiał, afirmował, uznawał za lepszych. To, że to poszło w tym kierunku, to szaleństwo - dodał Kukiz.

W związku z zapowiadanym protestem w oświacie, Kukiz został zapytany, co doradziłby w tej kwestii rządowi PiS. Trudno doradzić, bo rząd tyle naobiecywał, że nie dziwię się, iż kolejne grupy chcą coś wyrwać dla siebie - ocenił. Bez wątpienia obóz rządzący ma duży problem. Doprowadzono do sytuacji, w której nawet moja żona, dobrze życząca reformom edukacji, pójdzie na ten strajk. I to nie ze względu na ZNP czy Broniarza (Sławomira, szefa ZNP), ale już ocenę tego, co się dzieje w oświacie - podkreślił polityk.

Mówiąc o liderze Platformy Obywatelskiej Grzegorzu Schetynie Kukiz ocenił, że to świetny konstruktor partyjnych gier, choć jednocześnie brak mu charyzmy. Na uwagę, że mimo tego udało mu się stworzyć Koalicję Europejską, Kukiz odpowiedział: Zobaczymy, czy to przetrwa. Jedno mnie pociesza - Schetyna tak się naharował przy tym połykaniu Nowoczesnej, PSL, SLD i innych, że on w życiu tego nie odda Tuskowi (Donaldowi, b. premierowi, szefowi Rady Europejskiej). Zwłaszcza po tym, jak ten go przez lata przeczołgiwał, upokarzał - podkreślił lider Kukiz'15.