Wydawało się, że zawartość katalogów poznamy dopiero po wyborach wyznaczonych na 21 października. Ale teraz "Rzeczpospolita" twierdzi, że szef IPN na początku przyszłego tygodnia zdecyduje czy jednak nie opublikować ich jeszcze przed wyborami.

Reklama

Prezes Instytutu Pamięci Narodowej Janusz Kurtyka wstrzymał ogłoszenie katalogów, bo nie chce uwikłania IPN w toczącą się kampanię wyborczą. A takie oskarżenia niewątpliwie pojawiłyby się, bo dane, które miały być opublikowane dotyczą archiwów na temat półtora tysiąca osób, które w czasach PRL współpracowały z tajnymi służbami. Niektóre z nich są obecnie znanymi politykami.

Szef IPN wstrzymując publikację katalogów zamówił jednocześnie ekspertyzy prawne, czy można czekać z ich ujawnieniem. Zgodnie z przepisami bowiem katalogi z danymi PRL-owskiej bezpieki o osobach pełniących dziś funkcje publiczne powinny być dostępne już 15 września. "Jeśli jednak okaże się, że nie możemy odłożyć ich publikacji do końca października, to zrobimy to w ciągu kilku dni. Jesteśmy do tego przygotowani" - zapewniał prezes Kurtyka.

Niewykluczone, że te ekspertyzy mówią, iż Instytut Pamięci Narodowej nie może zwlekać i katalogi muszą ujrzeć światło dzienne.

Ale i tak IPN opublikuje spisy z informacjami bezpieki o politykach - biorących udział w obecnych wyborach - na samym końcu. "Najpierw udostępnimy katalogi dotyczące sędziów Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego i Najwyższego Sądu Administracyjnego oraz pracowników IPN" - zapowiedział Janusz Kurtyka.