Akcję dyskredytowania sędziów w ubiegłym tygodniu opisywał Onet. Według doniesień portalu mieli być w nią zaangażowani m.in. Piebiak i sędzia delegowany do resortu sprawiedliwości Jakub Iwaniec. Po tych doniesieniach Piebiak, na prośbę Zbigniewa Ziobry, podał się do dymisji, a Iwaniec zastał odwołany z delegacji do MS.

Reklama

Do sprawy marszałek Senatu odniósł się w TVN 24. Jego zdaniem Ziobro po tych doniesieniach natychmiastowo podejmował decyzje. Bardzo wysoko postawiliśmy standardy i te standardy są przez nas przestrzegane - podkreślił. Zdaniem Karczewskiego, gdyby Ziobro wiedział o nagonce na sędziów organizowanej przez jego zastępcę, podałby się do dymisji. Wiem, że jest człowiekiem honoru i na pewno by to zrobił"- dodał. Według marszałka minister jednak nie może wiedzieć o wszystkim. Wszyscy mają podać się do dymisji? Oczywiście, ja wiem, że opozycja by chciała i teraz się domaga. Bo co opozycja ma nam do zaproponowania? Co w kampanii wyborczej poza atakami na polityków PiS? - powiedział. Tylko atak, niech pokażą program - dodał.

Karczewski zaznaczył, że czuje obrzydzenie do sytuacji opisywanej przez Onet. Jak zapewnił, jest absolutnym przeciwnikiem hejtu. Przyznał jednocześnie, że on sam również ma do czynienia z hejtem w mediach społecznościowych. Tam są +farmy trolli+, które mnie hejtują - wskazał. Jego zdaniem problem hejtu w internecie nie jest wyjątkowy i nie dotyczy wyłącznie Polski.